- Kubiak, rozumiem, że jest ci ciężko po rozwodzie z Dagmarą, ale wiesz, że nie możesz pić alkoholu. To wbrew naszym zasadom. Nie psuj wszystkiego co osiągnąłeś. A osiągnąłeś bardzo dużo. I jesteś bardzo silny. Szczerze, myślałem, że nie dasz rady przyjść dzisiaj na trening. - przerwał na chwilę. Michał siedział cicho nie podnosząc wzroku. Trener westchnął. - Nie myśl sobie, że cię wyrzucę, bo nie ma takiej opcji, ale zrobię to tylko pod jednym warunkiem. - po tych słowach Kubiak jednak podniósł głowę i spojrzał na trenera ze zdziwieniem. Czy dobrze usłyszał? Zostaje w drużynie? Niemożliwe.
- Jakim warunkiem? - wychrypiał, bo z wrażeń zaschło mu w gardle.
- Obiecaj mi, tu i teraz, że dopóki jesteś w reprezentacji nigdy nie wypijesz nawet kieliszka wódki, nawet jednej butelki piwa, rozumiesz? - Kubiak miał ochotę z całej siły uściskać Andreę.
- Obiecuję! Dopóki jestem siatkarzem nie wypije ani kropli. Nie wiem jak panu dziękować. Nie wiem co mnie naszło wtedy. To był taki przypływ emocji, za dużo się stało tego dnia, chciałem zapomnieć... - zaczął się tłumaczyć, ale trener już go nie słuchał tylko stanął naprzeciwko Kubiaka.
- Dalej na trening, bo musimy wygrać jutrzejszy mecz! - krzyknął i popchnął Michała w stronę drzwi. Wyszedł cały czas nie wierząc w to co się stało. Wszedł znowu do szatni. Reszta była już na sali, tylko spóźniony Bartman przebierał się w pośpiechu.
- Dziku! I co ci powiedział? Wyrzucił cię? - spytał Zibi z niepokojem w głosie.
- Nie. Nie wyrzucił mnie, ale jak jeszcze raz wypiję to to zrobi. I prawdopodobnie zagram jutro. - Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Andrea poprawił mu humor. Nie mógł przestać się uśmiechać. To nie alkohol powinien pomagać mu zapomnieć o złych rzeczach, w tej chwili uświadomił sobie, że nic nie pozwala mu zapomnieć bardziej niż siatkówka. Przebrał się szybko i razem z Zibim poszli na salę.
Na treningu grał znakomicie. Andrea stwierdził, że jak jutro tak zagra, to wygraną mają w kieszeni. I właśnie taki miał zamiar. Miał zamiar rozwalić Rosjan. W szatni wszyscy mieli znakomite humory. Ich determinacja na jutrzejszy mecz była ogromna. Czuli, że mogą to wygrać.
~ * ~
Była około pierwsza w nocy, kiedy do drzwi Maji zadzwonił dzwonek. Rzucając gromami w osobę, która budzi ją w środku nocy wygramoliła się z łóżka i poszła otworzyć. Jej zdziwienia nie dało się opisać, kiedy zobaczyła na progu swoją najlepszą przyjaciółkę - Darię.
- Czy ciebie pojebało, kobieto? - powiedziała zaspanym głosem i wpuściła ją do mieszkania. Daria wcale nie wyglądała jakby przed chwilą się obudziła. Była cała rozpromieniona, jej uśmiech wydawał się zakrywać połowę jej twarzy, w oczach miała radosne iskierki i wymachiwała Maji przed nosem jakąś kartką.
- Taaak, chyba tak! - prawie krzyknęła. - Nie uwierzysz co się stało! - ruszyła do salonu i opadła na kanapę. Maja poczłapała za nią i usiadła obok niej. - Wyobraź sobie, jestem w klubie. Spotkałam się tam z tym chłopakiem, Kamilem, ale to opowiem ci innym razem. Już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam przy barze znajomą postać. Nie zgadniesz kogo. - spojrzała na mnie z tym swoim wieelkim uśmiechem.
- Daria, błagam cię. Jest pierwsza w nocy.
- Dobra, dobra. No to zobaczyłam znajomą postać - Michała Kubiaka. Podchodzę i pukam go po plecach. Pomyślałam, że to dobra okazja do zdobycia autografu. Ale jak się odwrócił, to na pierwszy rzut oka widać było, że był pijany.
- Mówiłaś, że siatkarze nie piją... - przerwała jej Maja.
- No bo nie piją! Musiało mu się stać coś naprawdę strasznego, że to zrobił... No więc jak zobaczyłam go w takim stanie, to już sobie podarowałam ten autograf i chciałam sobie pójść, no bo przecież zawsze mogę powalczyć o niego jutro na meczu, ale on zatrzymał mnie i niedość, że dał mi autograf to jeszcze to. - Daria wcisnęła w ręce swojej przyjaciółki kartkę a ta przeczytała ją.
- Że co? - uniosła brew i spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- No! Uwierzysz! Wchodzimy jutro do szatni Reprezentantów Polski! - zapiszczała. Maji raczej to nie ruszało. Nie lubiła siatkówki, nie widziała w niej nic ciekawego. Już wolała piłkę nożną albo tenis. Daria wyciągała ją cały czas na mecze jak nie Reprezentacyjne, to na klubowe. Czasami zgadzała się iść, ale to była rzadkość. Czasami wymyślała różne wymówki.
- Wchodzimy? - teraz uniosła obie brwi. Daria uśmiechnęła się słodko.
- Pójdziesz ze mną, prawda? Proszę, proszę, proszę, proszę! - złożyła ręce jak do modlitwy.
- Taaak, chyba tak! - prawie krzyknęła. - Nie uwierzysz co się stało! - ruszyła do salonu i opadła na kanapę. Maja poczłapała za nią i usiadła obok niej. - Wyobraź sobie, jestem w klubie. Spotkałam się tam z tym chłopakiem, Kamilem, ale to opowiem ci innym razem. Już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam przy barze znajomą postać. Nie zgadniesz kogo. - spojrzała na mnie z tym swoim wieelkim uśmiechem.
- Daria, błagam cię. Jest pierwsza w nocy.
- Dobra, dobra. No to zobaczyłam znajomą postać - Michała Kubiaka. Podchodzę i pukam go po plecach. Pomyślałam, że to dobra okazja do zdobycia autografu. Ale jak się odwrócił, to na pierwszy rzut oka widać było, że był pijany.
- Mówiłaś, że siatkarze nie piją... - przerwała jej Maja.
- No bo nie piją! Musiało mu się stać coś naprawdę strasznego, że to zrobił... No więc jak zobaczyłam go w takim stanie, to już sobie podarowałam ten autograf i chciałam sobie pójść, no bo przecież zawsze mogę powalczyć o niego jutro na meczu, ale on zatrzymał mnie i niedość, że dał mi autograf to jeszcze to. - Daria wcisnęła w ręce swojej przyjaciółki kartkę a ta przeczytała ją.
- Że co? - uniosła brew i spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- No! Uwierzysz! Wchodzimy jutro do szatni Reprezentantów Polski! - zapiszczała. Maji raczej to nie ruszało. Nie lubiła siatkówki, nie widziała w niej nic ciekawego. Już wolała piłkę nożną albo tenis. Daria wyciągała ją cały czas na mecze jak nie Reprezentacyjne, to na klubowe. Czasami zgadzała się iść, ale to była rzadkość. Czasami wymyślała różne wymówki.
- Wchodzimy? - teraz uniosła obie brwi. Daria uśmiechnęła się słodko.
- Pójdziesz ze mną, prawda? Proszę, proszę, proszę, proszę! - złożyła ręce jak do modlitwy.
- Daria, błagam cię. Nie mam ochoty na te głupie mecze.
- Proszę, proszę, proszę, błagam, błagam, błagam! Nie przestanę prosić, póki się nie zgodzisz. - spojrzała na Maję błagalnym wzrokiem, a ona natomiast spojrzała na nią wzrokiem tak zwanym "błękitna stal".
- Dobra, idę z tobą na ten mecz, ale daj mi już spokój. Śpisz dzisiaj u mnie czy idziesz do siebie? - wywróciła oczami. Kochała ją jak siostrę, ale czasami wkurzała ją jak cholera.
- Śpię u ciebie, słoneczko. - zaśmiała się i przywaliła Maji poduszką. Maja wybuchnęła śmiechem i odwzajemniła ten gest. Po chwili biegały po całym mieszkaniu z poduszkami w rękach aż w końcu usłyszała walenie w ścianę i krzyki sąsiada grożącego im, że zaraz wezwie policję. Opadły ze śmiechem na kanapę.
- Zamknij się, wariatko! On naprawdę jest skłonny do zadzwonienia po policję! - powiedziała Maja zamykając jej buzię swoją ręką. Daria uniosła kciuk w górę. Maja zachichotała cicho i cofnęła ręke.
- Idź wziąść prysznic, bo śmierdzisz piwem i papierosami. Nie będę spać z takim śmierdzielem. - pokazała Darii język, wstała i wyciągnęła ręcznik z szafki. W czasie, gdy Daria poszła pod prysznic Maja poszła do swojego pokoju i wyciągnęła się zmęczona na łóżku. Nie dość, że miała dzisiaj ciężki dzień to jeszcze jej zwariowana przyjaciółka nawiedza ją w nocy. Zastanawiała się czy Darii nie będzie głupio tak po prostu wejść do szatni siatkarzy. A co będzie jeżeli wejdą w jakimś złym momencie? Albo, że jak wejdą to oni się wściekną i je wyrzucą? Przecież ten, eee... jak zwykle zapomniała nazwiska, był pijany jak dawał jej ten głupi papierek. Po jakiś dziesięciu minutach rozmyślań, odpłynęła do krainy snów. Daria wyszła z łazienki po dwudziestu minutach, weszła do pokoju i zobaczyła Maję leżąca na samym środku łóżka. Zachichotała pod nosem.
- Posuń się, grubasie. - powiedziała i popchnęła ją lekko na drugą stronę łóżka.
- Zaaaamknij się. - odpowiedziała zaspana Maja i przewróciła się na drugi bok, robiąc jej miejsce. Tak, tak właśnie wyglądało okazywanie sobie przyjacielskich uczuć. Mimo, iż Daria była o dwa lata młodsza od Maji, różniły się pod wieloma względami to kochały się ponad życie. Znały się praktycznie od zawsze, zaprzyjaźniły się w przedszkolu w wieku sześciu lat i tak ich przyjaźń trwa aż do teraz. Obie nie wyobrażały sobie życia bez siebie. Nie mogąc doczekać się meczu, poszła spać. Musiała nabrać dużo sił na mocne dopingowanie Reprezentacji Polski.
- Proszę, proszę, proszę, błagam, błagam, błagam! Nie przestanę prosić, póki się nie zgodzisz. - spojrzała na Maję błagalnym wzrokiem, a ona natomiast spojrzała na nią wzrokiem tak zwanym "błękitna stal".
- Dobra, idę z tobą na ten mecz, ale daj mi już spokój. Śpisz dzisiaj u mnie czy idziesz do siebie? - wywróciła oczami. Kochała ją jak siostrę, ale czasami wkurzała ją jak cholera.
- Śpię u ciebie, słoneczko. - zaśmiała się i przywaliła Maji poduszką. Maja wybuchnęła śmiechem i odwzajemniła ten gest. Po chwili biegały po całym mieszkaniu z poduszkami w rękach aż w końcu usłyszała walenie w ścianę i krzyki sąsiada grożącego im, że zaraz wezwie policję. Opadły ze śmiechem na kanapę.
- Zamknij się, wariatko! On naprawdę jest skłonny do zadzwonienia po policję! - powiedziała Maja zamykając jej buzię swoją ręką. Daria uniosła kciuk w górę. Maja zachichotała cicho i cofnęła ręke.
- Idź wziąść prysznic, bo śmierdzisz piwem i papierosami. Nie będę spać z takim śmierdzielem. - pokazała Darii język, wstała i wyciągnęła ręcznik z szafki. W czasie, gdy Daria poszła pod prysznic Maja poszła do swojego pokoju i wyciągnęła się zmęczona na łóżku. Nie dość, że miała dzisiaj ciężki dzień to jeszcze jej zwariowana przyjaciółka nawiedza ją w nocy. Zastanawiała się czy Darii nie będzie głupio tak po prostu wejść do szatni siatkarzy. A co będzie jeżeli wejdą w jakimś złym momencie? Albo, że jak wejdą to oni się wściekną i je wyrzucą? Przecież ten, eee... jak zwykle zapomniała nazwiska, był pijany jak dawał jej ten głupi papierek. Po jakiś dziesięciu minutach rozmyślań, odpłynęła do krainy snów. Daria wyszła z łazienki po dwudziestu minutach, weszła do pokoju i zobaczyła Maję leżąca na samym środku łóżka. Zachichotała pod nosem.
- Posuń się, grubasie. - powiedziała i popchnęła ją lekko na drugą stronę łóżka.
- Zaaaamknij się. - odpowiedziała zaspana Maja i przewróciła się na drugi bok, robiąc jej miejsce. Tak, tak właśnie wyglądało okazywanie sobie przyjacielskich uczuć. Mimo, iż Daria była o dwa lata młodsza od Maji, różniły się pod wieloma względami to kochały się ponad życie. Znały się praktycznie od zawsze, zaprzyjaźniły się w przedszkolu w wieku sześciu lat i tak ich przyjaźń trwa aż do teraz. Obie nie wyobrażały sobie życia bez siebie. Nie mogąc doczekać się meczu, poszła spać. Musiała nabrać dużo sił na mocne dopingowanie Reprezentacji Polski.
~ * ~
Kiedy Michał wszedł do domu humor trochę mu zmalał. Rzucił torbę w korytarz i opadł zmęczony na kanapę. Zaczął sobie wyobrażać, co by teraz robił gdyby była z nim Daga. Na pewno nie siedziałby rozwalony na kanpie i nie użalałby się nad sobą.
- Kurwa, Dziku, ogarnij się. - powiedział sam do siebie i uderzył się w czoło. Rozejrzał się po pokoju i z przerażeniem uświadomił sobie, że wszędzie widzi Dagę. Robili sobie dużo zdjęć a później stały i wisiały w całym domu. Wstał i poszedł do sypialni. Zebrał wszystkie zdjęcia, wyniósł je do salonu i wrzucił za kanapę. Przynajmniej w jednym pokoju chciał mieć spokój od tego widoku, jak tylko będzie miał chwilę czasu wszystko posprząta. Poszedł do łazienki i wziął długi prysznic i położył się spać. Co jak co, ale jutro musi być w dobrej formie. Muszą wygrać. Zasnął szybko zmęczony całym dniem.
---
Za bardzo nic się nie dzieje, znów. Ale mam strasznie zły humor ostatnio. Mam już pomysły na rozdział 4, więc obiecuję, że tam będzie się trochę działo.
- Kurwa, Dziku, ogarnij się. - powiedział sam do siebie i uderzył się w czoło. Rozejrzał się po pokoju i z przerażeniem uświadomił sobie, że wszędzie widzi Dagę. Robili sobie dużo zdjęć a później stały i wisiały w całym domu. Wstał i poszedł do sypialni. Zebrał wszystkie zdjęcia, wyniósł je do salonu i wrzucił za kanapę. Przynajmniej w jednym pokoju chciał mieć spokój od tego widoku, jak tylko będzie miał chwilę czasu wszystko posprząta. Poszedł do łazienki i wziął długi prysznic i położył się spać. Co jak co, ale jutro musi być w dobrej formie. Muszą wygrać. Zasnął szybko zmęczony całym dniem.
---
Za bardzo nic się nie dzieje, znów. Ale mam strasznie zły humor ostatnio. Mam już pomysły na rozdział 4, więc obiecuję, że tam będzie się trochę działo.
Świetne, świetne. <3
OdpowiedzUsuńFajny ... bardzo fajny blog :D czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuńNa http://na-boisku-i-poza-nim.blogspot.com/ pojawił się prolog , jeśli znajdziesz czas to zapraszam do poczytania ;)
Wszystkie rozdziały przeczytałam od razu, a dopiero dzisiaj natknęłam się na Twój blog. Uwielbiam to, jak piszesz. Wciągnęło mnie! *-* Bardzo lekko i przyjemnie się to czyta. ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie! ;)
http://volleyball-dreams-come-true.blogspot.com/
http://me-and-you-belong-together.blogspot.com/
Dopiero dzisiaj miałam na tyle czasu, żeby przeczytać do tej pory opublikowane rozdziały. Michał bardzo przeżywa rozstanie z Dagmarą. W sumie gdyby mi się zawaliło małżeństwo po 4 latach też bym pewnie tak robiła, ale alkohol nie jest wyjściem z sytuacji. To tylko chwilowe zapomnienie o problemach, a nie ich rozwiązanie. Dobrze, że Andrea go nie wyrzucił z kadry bo to się by tylko odbiło na tym, żeby się stoczył jeszcze bardziej :/
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 19 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
Czekam na nowy rozdział :))
OdpowiedzUsuńReska przegrała :<<<
i tak jak prosiłaś pojawił się krótki, ale jest rozdzialik na http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/