piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 1

"I nie ważne, że świat,
na którym przyszło Ci żyć
lepszym wydawał się być."

- Michał, mogę ci coś powiedzieć? - barman opiera ręce o blat, a Kubiak patrzy na niego nieprzytomnym wzrokiem. Wiedział, co chce mu powiedzieć, ale on nie chciał słuchać teraz żadnych kazań. Wolał zatopić swoje smutki w alkoholu, tak jak to robi prawdziwy polak. Maciej nie czekając na jego odpowiedź, kontynuował - Nie powinieneś się teraz upijać, z tego co wiem masz za dwa dni jakiś ważny mecz.
- Nie gadaj, tylko lej. - Powiedział Michał zanim jego słowa do niego dotarły. Barman westchnął i napełnił dwa kieliszki wódką. Kubiak wypił jeden za drugim i schował twarz w dłonie.
- Przeestań, Daga to podła kobieta. Ba, to nawet nie kobieta, podła kreatura, która wykorzystuje każdego bogatego głupka. Bez obrazy. - powiedział Maciej. - Zawróciła ci w głowie, wzięła kasę i uciekła.
- Nie mów tak... Ona nie jest taka. Mimo, że się ze mną rozwiodła, nie jest taka. - powiedział cicho Michał. Cały czas miał nadzieję, że ona wróci. Że gdy będzie wracał do domu z treningu ona będzie czekała na niego z obiadem, pocałują się czule na przywitanie. Zupełnie nie rozumiał, dlaczego się z nim rozwiodła. Nie podała żadnego konkretnego powodu, powiedziała tylko,  że po prostu przestała go kochać. Można tak z dnia na dzień przestać kochać osobę z którą ma się ślub, z którą jest się od prawie 4 lat? Michał uważał, że nie. - A podobno mężczyźni nie potrafią kochać... - powiedział cicho.
- Baby to baby. Ich nigdy nie zrozumiesz. Dlatego mam zamiar nigdy się nie żenić. Moim zdaniem to jest zupełnie niepotrzebne, to tylko głupi pierścionek i papierek. - zkwitował i odszedł obsłużyć klienta. Tym razem to Michał westchnął ciężko. Dzisiejszego dnia nienawidził kobiet. Żadnych, bez wyjątku. Miał ochotę zadzwonić do swojego przyjaciela Zbyszka i powiedzieć mu, żeby natychmiast zostawił swoją dziewczynę, Aśkę, i żeby pod żadnym pozorem nie zamierzał brać z nią ślubu, bo ona go skrzywdzi. Skrzywdzi go i będzie wyglądał identycznie, jak teraz on. Przyjedzie prosto z sądu do swojego kumpla do baru, upije się jak świnia i będzie rozpaczał nad swoim losem. 

W czasie, gdy Dziku siedział cały czas z twarzą schowaną w dłoniach i czekał na Macieja, poczuł jak ktoś puka go delikatnie po ramieniu. Przez chwilę przez pijany mózg przeszła mu myśl, że to Daga. Podniósł głowę i odwrócił się powoli. Oczywiście nie zobaczył tam swojej byłej żony, tylko jakąś dziewczyną z notesem i długopisem w ręku.
- Eee... Kubiak, co nie? - odezwała się bezsensownie. - Mógłbyś mi dać swój autograf? - dziewczyna zmarszczyła brwi, gdy zobaczyła w jakim stanie znajduje się siatkarz. - Hm, widzę, że nie jest pan w najlepszym nastroju, przepraszam. - powiedziała i odwróciła się.
- Nie, czekaj. - wybełkotał Kubiak. Nigdy nie miał serca odmawiać  kibicom siatkówki. Znaczyli dla niego bardzo dużo, pomagali na każdym meczu. - Daj mi ten notesik. - powiedział, wziął notes, długopis i napisał dużymi drukowanymi literami :

PROSZĘ UPRZEJMIE WPUŚCIĆ TĄ DZIEWCZYNĘ 
 DO SZATNI.

MICHAŁ KUBIAK 

Oddał notes dziewczynie, a ta marszcząc znów brwi zaczęła czytać. Z każdym wyrazem coraz bardziej rozpromieniała się.
- Jezu, dziękuję. Naprawdę nie trzeba było. Jest pan pewien, że chce mi to dać? Bez urazy, ale jest pan pijany i może pan później tego żałować... - powiedziała.
- A co chcesz mnie porwać albo zabić? - spytał.
- Nie! Oczywiście, że nie. Jestem tylko kibicem. - zaśmiała się.
- No więc idź już i przyjdź na mecz za dwa dni. - machnął ręką i rozłożył się na blacie. Dziewczyna wybąkała "dziękuję bardzo" i odeszła co po chwila odwracając się i patrząc na Kubiaka. 

- No, Dziku, ogarnij się. Zamówiłem ci już taskówkę i jedziesz do domu. - powiedział, biorąc z blatu kufel i dwa kieliszki Michała.
- Jeszcze jeden. Proszę. Obiecuję, że ostatni. - Kubiak zrobił maślane oczy, a Maciej wymamrotał coś pod nosem i nalał mu pół kieliszka. Dziku wziął kieliszek do ręki i szybkim ruchem wlał w siebie trunek.
- Maciej, przyjacielu, dzięki ci, że ze mną wytrzymałeś dzisiaj. Masz tu za to gówno, przez które prawdopodobnie trener nie pozwoli mi zagrać, reszty nie trzeba. - położył mu na blat 50 zł i chwiejnym krokiem wyszedł z baru. Akurat podjechała taksówka.
- Gdzie pana zawieźć, panie Kubiak? - taksówkarz spojrzał na niego, ale zaraz skrzywił się, gdy zobaczył jak wygląda.
- Gajowa 19 - mruknął Dziku i oparł głowę o fotel. Tak dawno nie pił, że teraz czuł się jakby miał zaraz umrzeć. Kiedy taksówka nagle gwałtownie zatrzymała się na światłach, Michał otworzył szybko drzwi i zwymiotował. Teraz był już pewny, że po tym co dzisiaj zrobił Andrea za nic w świecie nie pozwoli mu zagrać.

Po powrocie do domu zapomniał już o swoim zdrowym rozsądku, który obudził się tylko na chwilę. Kiedy wszedł do domu od razu poszedł do kuchni i wyciągnął z lodówki wódkę "na specjalną okazję". Leżąc na podłodze i popijając wódkę rozmawiał ze swoim psem. Nie był jeszcze na tyle zdesperowany, żeby pić w samotności. Nawijał, nawijał aż w końcu jego, jak mu się zdawało, wierny przyjaciel uciekł do sypialni i schował się pod łóżko. 
A przynajmniej tak mu się zdawało, bo rano obudził się w małym łóżku pod różową kołdrą w kwiaty. A pokój, w którym leżał w ogóle nie przypominał jego sypialni ani salonu. 

* * *
No więc rozdział 1 skończony. 
Mam nadzieję, że pozostawicie swoją opinię i powiecie czy warto pisać dalej (:
Zapraszam na fanpage'a na facebooku : KLIK




4 komentarze:

  1. Bardzo Mi się podoba jest taki przyjemny ; ) zobaczymy co będzie dalej. Trzymam kciuki ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się zaczyna ! czekam na więcej . :)

    OdpowiedzUsuń
  3. FAJnie sie zaczyna ! Pisz dalej ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super... Na prawde, bardzo mi sie podoba... A kiedy mogę się spodziewać dalszego ciągu?

    OdpowiedzUsuń