Usłyszałem trzask szkła uderzającego o podłogę i głośne przekleństwa. Nie miałem siły otworzyć oczu, ani poruszyć choćby palcem. W głowie mi szumiało, a w ustach miałem pustynie. Zebrałem resztki sił i powoli otworzyłem jedno oko, później drugie. Oślepił mnie blask słońca wpadającego przed duże drzwi balkonowe. Z jękiem przewróciłem głowę na bok i zobaczyłem, że na ziemi, obok kanapy na której leżałem ja, leży Winiarski a zaraz obok niego z głową na jego brzuchu Jarosz. Spali w najlepsze, pochrapując cicho. Usiadłem na kanapie i chwyciłem się za głowę. Pokój wyglądał tak, jakby przeszło przez niego tornado. Próbowałem przywołać wspomnienia z nocy, ale nic nie pamiętałem. Wielka, czarna dziura. Oprócz tego, że nie miałem na nic siły, czułem też ogromną pustkę i ból w sercu. Chciałem zapomnieć o obecnej sytuacji, a ta jak na złość wróciła z podwojoną siłą. Ktoś podłożył mi butelkę z wodą pod nos. Podniosłem głowę i zobaczyłem Możdżonka. Wcale nie wyglądał na skacowanego, ale nie dziwiłem się. Marcin nigdy nie lubił dużo pić, na wszelkiego typu imprezach przeważnie był najbardziej trzeźwy z całego towarzystwa. Wziąłem od niego butelkę i wypiłem połowę jednym duszkiem.
- Boże, umieram. - jęknąłem, opadając na oparcie kanapy.
- Nie dziwię się. - odezwał się Marcin kręcąc głową. - Myśleliśmy, że nigdy cię nie zaciągniemy do domu. Nieźle dałeś nam popalić.
Usiadł obok mnie i spojrzał na cały czas śpiących Michała i Jarosza. Westchnąłem głęboko i opróżniłem do końca butelkę. Marcin przerwał ciszę zaczynając opowiadać mi wydarzenia z nocy.
- Pojechaliśmy do klubu, a ty od razu poszedłeś do baru i piłeś alkohol litrami. W ciągu godziny byłeś tak pijany, że ledwo stałeś na nogach. Na przemian się śmiałeś i płakałeś. - przerwał widząc mój zdumiony wzrok. - Tak, płakałeś. Mówiłeś, że nie wytrzymasz bez Maji, że ją kochasz i takie rzeczy. Dzwoniłeś do niej z milion razy, ale ona nie odbierała. A jak zadzwoniła Dagmara to zacząłeś drzeć się na nią. - przełknąłem głośno ślinę. Chyba nie chciałem wiedzieć więcej. Sięgnałem do kieszeni po swoją komórkę i zobaczyłem 89 połączeń do Maji. Zrobiłem przysłowiowego facepalm'a. Marcin poklepał mnie tylko po ramieniu i szturchnął lekko nogą Winiarskiego. Ten jęknął tylko i otworzył oczy.
- Rudy, złaź ze mnie. - wymamrotał i zepchnął głowę Jarosza z swojego brzucha.
Możdżon bez słowa podał Winiarowi butelkę wody, a ten wypił trochę i podał resztę Jaroszowi, który siedział już oparty o stolik.
- Kubiak, zabiję cię. - powiedział wstając. - Mam zdarte całe kolana i łokcie, jak wypierdoliłem się z tobą na chodniku. - pokręcił głową, oglądając swoje nogi. Michał wstał gwałtownie i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Sorry chłopaki, ale ja muszę lecieć, miałem zostać z Oliwierem do treningu. Narazie. - założył szybko buty i wybiegł z mieszkania.
- Ja też się zbieram, muszę się ogarnąć przed treningiem, bo Andrea mnie zabije. - Kojot wstał i zaczął zakładać buty, po czym pożegnał się i wyszedł. Wychodziło na to, że byłem najbardziej skacowany z całej czwórki. No pięknie. Możdżon poszedł do łazienki, a ja sięgnąłem po telefon i wykręciłem numer do trenera.
- Dzień dobry, trenerze. - powiedziałem po angielsku. - Nie będę mógł przyjść dzisiaj na trening, źle się czuję.
- Kubiak, co się znów dzieje? - spytał wyraźnie wkurzony.
- To nic poważnego, ale wolę nie ryzykować. Naprawdę to tylko jeden trening, na następny będę zwarty i gotowy, obiecuję.
- No dobrze, ale żeby mi to było ostatni raz, bo inaczej poniesiesz konsekwencje. - westchnął. Rozłączyłem się. Zamówiłem jeszcze taksówkę i ociężale wstałem z kanapy. Wszystkie mięśnie mnie bolały, a w głowie szumiało. Czułem się, jakbym miał zaraz umrzeć. Powoli ubierałem buty i założyłem bluzę.
- Marcin, dzięki za wszystko. - krzyknąłem, czego natychmiast pożałowałem, bo moja głowa prawie pękła.
- Nie ma za co. Powodzenia w dzisiejszym spotkaniu. - odkrzyknął z łazienki. Przez chwilę wpatrywałem się w ścianę ze zmarszczonym czołem, zastanawiając się o jakie spotkanie mu chodzi. Po kilkunastu sekundach uderzyłem się w czoło. No tak, mam dzisiaj spotkać się z Darią. To była chyba moja ostatnia nadzieja. Do mojego bloku dojechałem w miarę szybko. Zapłaciłem kierowcy taksówki i tym razem skorzystałem z windy, bo nie miałem sily wchodzić po schodach. Wszedłem na korytarz i zobaczyłem Maję, która zakluczała drzwi do swojego mieszkania.
- Maja! - powiedziałem dosyć głośno. Ona odwróciła głowę, a kiedy mnie zauważyła otworzyła gwałtownie drzwi i zamknęła je za sobą pospiesznie. Moje serce, które stanęło w miejscu, kiedy ją zobaczyłem, teraz pędziło z zawrotną szybkością, jakby miało za chwilę pęknąć. Uciekła przede mną. Tak po prostu. Stałem jeszcze przez chwilę bez ruchu i wpatrywałem się w drzwi za którymi zniknęła. W końcu wszedłem do swojego mieszkania i poszedłem zrobić sobie mocną kawę. Piłem ją powoli, wpatrując się bez większego zainteresowania w ekran telewizora. Później poszedłem pod prysznic i na szczęście on trochę pomógł. Położyłem się w salonie i zasnąłem. Kiedy się obudziłem, musiałem szykować się do wyjścia. Byłem zdenerwowany i ciągle myślałem o tym, co powiedzieć Darii. Jak wytłumaczyć jej całą tą sytuację? Miałem wielką nadzieję, że ona mi uwierzy i pomoże. Dotarłem na miejsce trochę spóźniony. Wszedłem do umówionego miejsca i zobaczyłem, że siedzi przy stoliku w kącie sali. Usiadłem na krzesełku i spojrzałem na nią niepewnie.
- Cześć. - przywitała się. - Mów co masz do powiedzenia. Mam nadzieję, że wszystko mi wytłumaczysz.
- A ja mam nadzieję, że mi uwierzysz. Ja naprawdę nie zdardziłem Maji. Nigdy w życiu bym jej tego nie zrobił. Ta akcja z Zibim, to też nie ja... - przerwałem na chwilę, żeby na nią spojrzeć. Siedziała z żałożonymi rękami i wpatrywała się we mnie wyczekująco. - To wszystko wina Dagmary. Ona chce mi zniszczyć życie. Nie mam pojęcia dlaczego. Wtedy po meczu, na którym powiedziała Maji, że rzekomo z nią sypiam i spotykam, ona przyszła do mnie i powiedziała coś w stylu "Jeden-zero dla mnie". Ona prowadzi jakąś pieprzoną grę, bawi się mną. Nie wiem, gdzie mieszka, nie odbiera moich telefonów. Boję się, co ona jeszcze wymyśli. Błagam cię, uwierz mi, chociaż ty. Ja naprawdę kocham Maję. Chcę ją odzyskać. - powiedziałem błagalnym głosem. Daria cały czas siedziała w tej samej pozycji i wpatrywała się we mnie, nawet nie mrugając. Siedziałem, również się w nią wpatrując. Byłem na skraju wytrzymania nerwowego, a ona nadal się nie odzywała. Zacisnąłem pięści. Po dobrych pięciu minutach Daria wreszcie się odezwała.
- Wierzę ci, Michał. - powiedziała spokojnie. - Musisz wytłumaczyć to wszystko Maji.
- Przecież wiem, ale jak mam to zrobić? Ona mnie totalnie ignoruje. Nie odbiera telefonów, nie otwiera mi drzwi. Dzisiaj wszedłem na korytarz i ona akurat wychodziła, zakluczała swoje mieszkanie. Jak mnie zobaczyła to szybko wróciła z powrotem. - powiedziałem zrezygnowany. Daria znowu zamyśliła sie na chwilę.
- Ja ci pomogę. Tylko nie możesz się poddawać. Jak ją kochasz, to walcz. Muszę iść, ale zadzwonię jeszcze do ciebie albo przyjadę. Do zobaczenia, Kubiak. - pocałowała mnie w policzek na pożegnanie i wyszła. Jeszcze długo siedziałem w kawiarnii myśląc nad tym, jak porozmawiać z Mają. W końcu, kiedy zaczęło robić się ciemno, wróciłem do domu. Stanąłem na korytarzu, rozważając wszystkie za i przeciw zadzwonienia dzwonkiem do mieszkania Maji. Odetchnąłem głęboko i podszedłem do drzwi. Znów się zawahałem, ale jednak nacisnąłem dzwonek. Stanąłem z boku, żeby nie zobaczyła mnie przez judasza. Po kilku minutach drzwi się otworzyły i zobaczyłem w nich Maję. Moje serce zatrzymało się na chwilę, kiedy zobaczyłem w jakim jest stanie. Wyglądała jak zombie. Oczy podkrążone i czerwone, włosy w nieładzie, miała na sobie moją reprezentacyjną koszulkę i szorty. Najgorszy był chyba jej pusty wzrok. Miałem ochotę przytulić ją i nigdy nie puścić.
- Błagam cię, daj mi to wszystko wytłumaczyć. - zacząłem, ale ona pokręciła tylko głową.
- Nie, Michał. Zraniłeś mnie i to bardzo. Ja cię kochałam całym sercem, a ty mnie zdradzałeś z swoją byłą żoną. - mówiła łamiącym się głosem, łzy napłynęły jej do oczu. - Nie ma tutaj nic do wytłumaczenia.
- Maja, to nie tak! - odruchowo położyłem jej ręce na ramionach. - Ja cię kocham, nie zdradziłem cię! - bez namysłu wpiłem się w jej usta. Boże, jak mi tego brakowało. Jak dobrze było znów poczuć te pełne, ciepłe usta na moich. Chciałem, żeby to trwało wiecznie, ale po kilku sekundach usłyszałem głos Kurka.
- Maja, otworzyłaś drzwi? Kto przyszedł? - za Mają pojawił się Bartek w samych spodenkach. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja na niego.
- Idź, Michał. Błagam cię, zostaw mnie w spokoju. - powiedziała cicho Maja i zamknęła drzwi. Stałem tak z otwartą buzią. Najpierw byłem zaskoczony, później zrozpaczony a w końcu obudziła się we mnie złość. Co, do kurwy nędzy, Kurek robił pół nagi u Maji?! Wszedłem do swojego mieszkania mocno trzaskając drzwiami. Wykręciłem numer do Darii.
- Halo?
- Byłem u niej. Otworzyła mi, pocałowałem ją.
- Brawo Kubiak, to czemu jesteś taki wkurzony?
- Nie dała mi nic wyjaśnić. I wytłumacz mi czemu tam jest Kurek?! Pół nagi Kurek! - Daria parsknęła śmiechem.
- On się u niej zatrzymał na trochę, spokojnie. Jestem pewna, że do niczego nie doszło. A Daria wygląda chociaż trochę lepiej? Nie miałam czasu, żeby do niej dzisiaj wpaść...
- Wyglada fatalnie. - stwierdziłem. - Jak jakieś zombie i miała na sobie moją koszulkę. Tą, którą dałem jej na meczu, wtedy kiedy się poznaliśmy.
- Bo ona cię nadal kocha, Kubiak. I tęskni za tobą.
- To czemu nie daje mi nic wytłumaczyć?!
- Zrozum ją, postaw się na jej miejscu. Dowiaduje się, że facet, którego kocha zdradził ją z swoją byłą żoną. To nie jest takie łatwe. - wytłumaczyła spokojnie. Westchnąłem.
- Ja bym jej pozwolił wszystko wytłumaczyć. Nawet bym tego żądał. - burknąłem cicho.
- Taaak, jasne. Kończę, bo jestem w pracy. Jak uda mi się dzisiaj przyjechać do Maji to może wpadnę jeszcze do ciebie, pa. - rozłączyła się. Zjadłem zupkę chińską, oglądałem trochę telewizję i w końcu około dwudziestej trzeciej położyłem się spać. Jutro na dziesiątą miałem trening i tak jak obiecałem Anastasiemu, musiałem się stawić.
~ * ~
Cały dzień przeleżałam w łóżku, w swoim pokoju. Nie wpuszczałam Bartka, chciałam być sama. Po południu on wyszedł na trening, więc ja postanowiłam pójść do sklepu. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż, bo moja twarz wyglądała strasznie, włosy związałam w niedbałego koka. Wyglądałam dużo lepiej. Nie było widać, że ciągle płaczę. Wyszłam z mieszkania i zakluczałam drzwi, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. Od razu rozpoznałam ten głos, odwróciłam się tylko, po czym szybko odkluczyłam drzwi i wróciłam do mieszkania. Oparłam się o ścianę, a po moich policzkach popłyneły łzy, niszcząc mój tak dobrze maskujący wszystko makijaż. Ściągnęłam buty i zamknęłam się w swoim pokoju. Włożyłam słuchawki na uszy i włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało, mając nadzieję, że zagłuszy wszystkie moje myśli o Michale.
Nie wyszłam z pokoju, kiedy Bartek wrócił z treningu. Nie odbierałam telefonów od Darii. Dziękowałam tylko Bogu, że Michał nie dzwonił. W nocy dzwonił do mnie ze sto razy. Myślałam, że zwariuję, aż w końcu wyłączyłam komórkę. Wyszłam do łazienki, kiedy Kuraś wszedł do mieszkania. Załatwiłam potrzebę i znowu zamknęłam sie w swoim pokoju, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Byłam mu niezmiernie wdzięczna za to, że się nie narzucał. Usłyszałam jak zamyka się w łazience i po chwili puszcza wodę. Cały czas byłam w jeansach i koszuli, więc postanowiłam przebrać się w coś wygodniejszego. Otworzyłam szafę i mój wzrok od razu przyciągnęła biało-czerwona koszulka wisząca na wieszaku. Wszystkie wspomnienia z tamtego meczu momentalnie wróciły. Zobaczyłam, jak podchodzi do mnie, ściąga koszulkę i mi ją daje, a ja z całych sił powstrzymywałam się, żeby nie dotknąć jego idealnie wyrzeźbionej klaty. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na te wspomnienia. Ściągnęłam ją z wieszaka i założyłam. Była ogromna, ale nie przeszkadzało mi to. Założyłam jeszcze szorty i znowu położyłam się na łóżku. Jak na złość zadzwonił dzwonek. Wiedziałam, że Bartek nie może otworzyć, więc poszłam ja. Nie przejmowałam się tym, jak wyglądam. Nie spojrzałam nawet przez judasza kto przyszedł, tylko otworzyłam drzwi. Serce mi stanęło, gdy zobaczyłam, że przed moimi drzwiami stoi Kubiak. Nie byłam w stanie się ruszyć. Michał zaczął mnie błagać, żebym dała mu wszystko wytłumaczyć. Kategorycznie zaprzeczyłam. Nie mogłam powstrzymać łez, które napływały do moich oczu. Nagle Michał mnie pocałował. Wpił się w moje usta z zachłannością, ale i delikatnością. Zakręciło mi się w głowie, tak bardzo brakowało mi jego bliskości. Oddałam pocałunek, ale wtedy pojawił się Bartek. Myślał pewnie, że nie wyjdę z pokoju, żeby otworzyć, a mogło to być coś ważnego. Przyszedł w samych spodenkach. Zdawałam sobie sprawę, jak mógł zrozumieć to Michał, więc szybko zamknęłam drzwi.
- Po co przyszedł? - spytał Kurek, wyraźnie zaskoczony.
- Nie ważne. - powiedziałam tylko i pobiegłam do pokoju. Byłam w kompletnej rozsypce.
Nie wyszłam z pokoju, kiedy Bartek wrócił z treningu. Nie odbierałam telefonów od Darii. Dziękowałam tylko Bogu, że Michał nie dzwonił. W nocy dzwonił do mnie ze sto razy. Myślałam, że zwariuję, aż w końcu wyłączyłam komórkę. Wyszłam do łazienki, kiedy Kuraś wszedł do mieszkania. Załatwiłam potrzebę i znowu zamknęłam sie w swoim pokoju, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Byłam mu niezmiernie wdzięczna za to, że się nie narzucał. Usłyszałam jak zamyka się w łazience i po chwili puszcza wodę. Cały czas byłam w jeansach i koszuli, więc postanowiłam przebrać się w coś wygodniejszego. Otworzyłam szafę i mój wzrok od razu przyciągnęła biało-czerwona koszulka wisząca na wieszaku. Wszystkie wspomnienia z tamtego meczu momentalnie wróciły. Zobaczyłam, jak podchodzi do mnie, ściąga koszulkę i mi ją daje, a ja z całych sił powstrzymywałam się, żeby nie dotknąć jego idealnie wyrzeźbionej klaty. Mimo wszystko uśmiechnęłam się na te wspomnienia. Ściągnęłam ją z wieszaka i założyłam. Była ogromna, ale nie przeszkadzało mi to. Założyłam jeszcze szorty i znowu położyłam się na łóżku. Jak na złość zadzwonił dzwonek. Wiedziałam, że Bartek nie może otworzyć, więc poszłam ja. Nie przejmowałam się tym, jak wyglądam. Nie spojrzałam nawet przez judasza kto przyszedł, tylko otworzyłam drzwi. Serce mi stanęło, gdy zobaczyłam, że przed moimi drzwiami stoi Kubiak. Nie byłam w stanie się ruszyć. Michał zaczął mnie błagać, żebym dała mu wszystko wytłumaczyć. Kategorycznie zaprzeczyłam. Nie mogłam powstrzymać łez, które napływały do moich oczu. Nagle Michał mnie pocałował. Wpił się w moje usta z zachłannością, ale i delikatnością. Zakręciło mi się w głowie, tak bardzo brakowało mi jego bliskości. Oddałam pocałunek, ale wtedy pojawił się Bartek. Myślał pewnie, że nie wyjdę z pokoju, żeby otworzyć, a mogło to być coś ważnego. Przyszedł w samych spodenkach. Zdawałam sobie sprawę, jak mógł zrozumieć to Michał, więc szybko zamknęłam drzwi.
- Po co przyszedł? - spytał Kurek, wyraźnie zaskoczony.
- Nie ważne. - powiedziałam tylko i pobiegłam do pokoju. Byłam w kompletnej rozsypce.
* * *
Łapcie rozdział 9, komentujcie i oceniajcie :)
Dopiero dzisiaj, ponieważ miałam trochę roboty związanej z WOŚP w moim mieście, także mam nadzieję, że rozumiecie.
Kto ma ferie, tak jak ja? :D
Dopiero dzisiaj, ponieważ miałam trochę roboty związanej z WOŚP w moim mieście, także mam nadzieję, że rozumiecie.
Kto ma ferie, tak jak ja? :D
Jak mogłaś? Znowu nie będę spać! Awww.. Ten pocałunek Miśka. <3 Wgapiona z ciekawością w komputer pożerałam płatki i nagle ten pocałunek. Nie wiem czemu przestałam jeść. Ty! Tak właśnie ty! Potrafisz zrobić tak, że mimo iż nie widzę tego wszystkiego co się dzieje w twojej głowie, gdy to piszesz to potrafię sobie to wyobrazić. Wiem o tym, że na pewno wkładasz w to opowiadanie całe swoje serce. I dobrze. Mam nadzieję, że w przyszłości napiszesz jakąś książkę. Jeśli to zrobisz to masz mnie poinformować! Na serio! Jesteś dobra w tym co robisz, więc rób to dalej! Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejny rozdział . <3 ;*
OdpowiedzUsuńNo to Ładnie Kubiak zabalował w klubie. Znowu ominął go trening, a jak tak dalej pójdzie to chłopak źle skończy. Półnagi Kurek jakby nie patrzył namieszał. Majka też zachowuje się trochę dziecinie. Ok zranił ją, ale nie dała mu dość do słowa i wyjaśnić wszystko. Kubiak to też taka dupa wołowa za przeproszeniem :P Zamiast jej wykrzyczeć prawdę to ten ją całuje :D Wyszło na to, że obydwoje tęsknią za sobą, ale sytuacja się nie zmieniła ani trochę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Wyobraziłam sobie Winiara wywalającego się z Kubiakiem i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu! :) No tak... Najłatwiej zatapiać smutki w alkoholu... Dobrze, że Daria uwierzyła Michałowi! Mam nadzieję, że mu pomoże. Maja musi go wysłuchać!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Zapraszam również na moje nowe opowiadanie: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Super opowiadanie! Mam nadzieję, że Maja wybaczy Miśkowi. Nie chcę, żeby cierpieli. Ten Kuraś to wie, kiedy wejść :D Baaaardzo, ale to bardzo nie lubię Dagi. Wredna su... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Tymczasem zapraszam do mnie: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Myślałam, że już wszystko będzie dobrze, po pocałunku byłam już tego pewna a tu wchodzi Kurek i nici z moich domysłów. Ona musi mu dać w końcu dojść do słowa a Kubiak musi być bardziej stanowczy. Czekam na next. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ? :D
OdpowiedzUsuńjuż wkrótce. Jestem właśnie w trakcie pisania, więc może nawet dzisiaj :)
UsuńDaaaalej plisss nawet nie wiesz jak się wciągnęłam :D
UsuńNamieszane w tym odcinku nieźle, ale podoba mi się!
OdpowiedzUsuńZapraszam na czwarty rozdział do mnie.
dzisiejszej-nocy.blogspot.com
Pomieszane z poplątanym :) alee lubię takie ... nie ma ciągłej słodkości, tylko od razu pod górkę ... ale przecież nagroda, szczęście smakuje lepiej i bardziej doceniamy gdy staramy się o nie wystarczająco długo.
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdziały 8 i 9 http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/
oraz coś innego w moim wykonaniu http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/
Niech wybaczy Miśkowi :<
OdpowiedzUsuńświetnie, świetnie :D
Świetne mam nadzieje ze jutro kolejny ? :D
OdpowiedzUsuńojojojojojo <3
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga *.*
mam nadzieje ze kolejny rozdzial pojawi sie niedlugo xdd