Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi, że będę wracał do domu z moją uroczą sąsiadką trzymając ją za rękę i co chwila przytulając, wyśmiałbym go. A jednak, stało się.Byłem po prostu najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Ba, w całym wszechświecie. Wydawało mi się, że nie czułem czegoś takiego nawet do Dagi. Do kobiety, którą znałem tyle lat, z którą się ożeniłem. Maję znałem zaledwie kilka tygodni. Czy to możliwe, że mogłem się zakochać w takiej osobie?
Tak, ja w to wierzyłem. Zawsze wierzyłem w rzeczy na pozór niemożliwe, dziwne. Mimo krótkiej znajomości wiem o niej chyba wszystko. Wiem nawet takie banalne rzeczy jak to, że zawsze słodzi herbatę i kawę dwoma łyżeczkami cukru, jej ulubione danie to gyros lub to, że przeważnie zasypia na prawym boku. Rozmawiamy prawie w każdej wolnej chwili. Ona przychodzi do mnie lub ja do niej. Gadamy o rzeczach ważnych lub mniej ważnych, o czymś sensownym lub o czymś całkowicie pozbawionym sensu. Oglądamy telewizor lub gramy u mnie na x-boxie. Po pocałunku, który miał miejsce dwa tygodnie temu i długim omówieniu naszych uczuć, oficjalnie zostaliśmy parą. Prawie skakałem z radości.
Weszliśmy na naszą klatkę. Pociągnąłem Maję za rękę w stronę mojego mieszkania.
- Michał, nie mogę. Mam dużo pracy. W dodatku obiecałam prezesowi, że zrobię coś związanego z meczem charytatywnym, który gracie w sobotę. Ale to niespodzianka! - powiedziała z uśmiechem. No tak, w sobotę będziemy grali mecz charytatwyny na rzecz jednego ze szpitali dla dzieci chorujących na nowotwory. Po długich dyskusjach zagram jednak z moim klubem Jastrzębskim Węglem, natomiast Zbyszek zagra z Reprezentacją Polski. Roześmiałem się i zrobiłem maślane oczka. - Nie, Misiek, błagam cię! Nie rób takiej miny!
- Proszę? Przecież to dopiero za dwa tygodnie!
- Przykro mi, naprawdę muszę iść. Spotkamy się jutro. Dobranoc. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie. Odwzajemniłem pocałunek i przytuliłem ją.
- Już tęsknie. - powiedziałem z wielkim uśmiechem, a Maja parsknęła śmiechem.
- Głuptas, przecież mieszkam kilkanaście metrów od ciebie.
- Ale o strasznie daleko. Nie powinno nas dzielić więcej niż kilka milimetrów.
- Oczywiście. Pa Misiu. - odwróciła się i otworzyła drzwi swojego mieszkania, puściła mi jeszcze całusa i zamknęła drzwi. Westchnąłem. W duchu przeklinałem prezesa za powierzenie jej wykonania niespodzianki dla wszystkich kibiców, a może też dla samych siatkarzy.
Dokładnie w chwili, gdy padłem na kanapę w salonie zadzwoniła moja komórka.
- Przeszkadzam? - usłyszałem głos Zbyszka. Był tak rozbawiony, że nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Nie, nie przeszkadzasz.
- Ale z ciebie ciota. Myślałem, że będzie jakaś dzika orgia, czy coś. A ty zapewne leżysz rozwalony na kanapie w salonie, zgadłem? - roześmiał się głośno. Odsunąłem telefon od ucha, a kiedy skończył się śmiać znów przyłożyłem. Taaak, Bartman jak zwykle myśli tylko o jednym.
- Brawo, zgadłeś. Maja musi coś zrobić. Coś związanego z tym meczem chartytatywnym w sobotę.
- A no tak. Misiaczku, przygotowałeś się już na porażkę?
- Chciałbyś. Kończę, bo umieram z głodu. - powiedziałem, a on od razu się rozłączył. Poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia, do późna siedziałem przed telewizorem oglądając jakąś beznadziejną komedię. W końcu poszedłem pod prysznic i położyłem się spać. Długo nie mogłem usnąć, rozmyślając nad zmianami, które miały miejsce w ciągu ostatniego miesiąca w moim życiu.
Następne dwa tygodnie zleciały bardzo szybko. Oprócz treningów i wypadów na miasto lub do kina, dwa razy byliśmy na dyskotece. Oczywiście bez Łasko, bo z nim już na pewno nigdy nie pójdę na żadną imprezę. Maję miałem ciągle na oku, ale nic już się jej nie stało. W końcu nadeszła sobota, długo oczekiwane spotkanie. Podobno bilety sprzedały się bardzo dobrze, więc mieliśmy grać przed bardz dużą publicznością. Mówili nam, że mamy rozegrać ten mecz tak, jak rozgrywany jest Mecz Gwiazd. Wszyscy ucieszyli się na tą wiadomość. Lubiliśmy grać luźną siatkówkę. Można było się pobawić i pośmiać.
Weszliśmy do szatni. Krew się we mnie zagotowała, kiedy ujrzałem Michała Łasko. Zacisnąłem pięści i poszedłem na ławkę po drugiej stronie szatni. Łasko do ostatniej chwili wachał się czy zagrać, czy nie. Zapewne zdecydował się zagrać, co mnie w ogóle nie ucieszyło. Przebrałem się szybko i wyszedłem z szatni. Rzeczywiście, kiedy wyszliśmy na parkiet o nasze uszy obił się ryk kibiców. Było ich mnóstwo. Wydawało się, że na trubunach nie ma żadnego wolnego miejsca. Rozejrzałem się i zobaczyłem Maję stojącą obok Anastasiego. Podbiegłem do niej i objąłem od tyłu. Maja podskoczyła w miejscu i jęknęła.
- Kubiak, chyba wystarczająco dużo razy mówiłam ci, żebyś mnie tak nie straszył, bo kiedyś zejdę na zawał! - uderzyła mnie teczką, którą trzymała w ręce w głowę.
- Oj tam, oj tam. - mruknąłem i pocałowałem ją w policzek. Usłyszałem chrząknięcie, a kiedy podniosłem wzrok zobaczyłem Andreę z groźną miną, ale rozbawieniem w oczach. Pokiwał ostrzegawczo palcem.
- Michał, ty lepiej zostaw moją Maję, bo ona musi biec zobaczyć czy wszystko jest gotowe. - powiedział po angielsku. Wywróciłem oczami i wyprostowałem. Maja zaśmiała się.
- Taak, to prawda. Muszę uciekać, żeby przeze mnie ta cała impreza się nie zepsuła. - musnęła mnie w usta i zniknęła w tłumie zawodników reprezentacji. Spojrzałem na Anastasiego i uśmiechnąłem się szeroko.
- Ona jest moja, panie trenerze. - powiedziałem i uciekłem, zanim zdążył uderzyć mnie w ramię. Już mieliśmy zacząć rozgrzewkę, kiedy podeszła do nas kobieta i zaprowadziła nas za scenę postawioną na końcu hali. Po meczu miał na niej wystąpić jakiś znany zespół muzyczny, ale zupełnie zapomniałem nazwy. Stanęliśmy przed schodami wiodącymi na scenę, kiedy nagle zgasło światło i halę oświetlały tylko kolorowe lampy z sceny. Zaczęły się jakieś przemowy, rozpoznałem głos trenera Jastrzębia i włoski akcent Andrei Anastasiego. W końcu ktoś powiedział, że zaraz przedstawi wszystkim zawodników obu drużyn. Wszyscy zdziwili się, nie powiedziano im o żadnym takim wydarzeniu. No ale cóż, kiedy zaczęli wymieniać nazwiska graczy z Reprezentacji Polski, zobaczyliśmy, że wychodzą na scenę. W końcu zaczęli wyczytywać graczy Jastrzębskiego Węgla. Kiedy wszyscy wyszliśmy na scenę, kibice znów powitali nas olbrzymimi oklaskami i wiwatami. Zeszliśmy na rozgrzewkę. Mecz zakończył się tie-break'iem 3:2 dla Reprezentacji Polski. Zbyszek miał niezły ubaw, co chwila wypominając mi, że on wiedział, że tak się skończy, że dostałem od niego w dupę. Poklepałem go tylko po ramieniu, przytakując głową. Zachowywał się jak małe dziecko, doprawdy. Kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego znowu kazali pójść nam na scenę. Wręczyli każdemu pamiątkowy medal, po czym dali nam piłki, które dość dawno temu kazali nam podpisać. Rzuciliśmy je w trybuny. Wtedy cały mecz oficjalnie się zakończył. Poszedłem do trybun, aby rozdać autografy. Stanąłem jak wryty, kiedy zobaczyłem Maję i Dagę. Daga powiedziała coś z strasznie poważną miną do Maji, tłumacząc jej coś zażarcie. Maja krzyknęła coś i pobiegła w stronę trenerów. Wpatrywałem się tępo w Dagę, a ona odwróciła się. Zauważyła mnie, zmrużyła oczy i uśmiechnęła się diabelsko. Wyglądała, jakby zaraz miała kogoś zabić i to z wielką przyjemnością. Pomachała mi, a ten złośliwy uśmieszek nie schodził z jej twarzy.
- Pożałujesz tego. - szepnęła, kiedy przeszła obok mnie obojętnie i skierowała się do wyjścia z hali. Spojrzałem na nią z zmarszczonymi brwiami, już chciałem za nią ruszyć, kiedy dopadł mnie tłum kibiców. Nie miałem szans się wyrwać, więc postanowiłem, że zadzwonię do niej i każę jej wyjaśnić to wszystko. W końcu uwolniłem się od kibiców i pobiegłem do szatni. Wziąłem prysznic i ubrałem się najszybciej jak umiałem. Musiałem natychmiast dowiedzieć się o czym Maja rozmawiała z Dagą. Wyszedłem z szatni i rozejrzałem się. Zobaczyłem Maję zamaszystym ruchem otwierającą drzwi i wybiegającą na zewnątrz. Ruszyłem za nią biegiem.
- Maja! Maja stój! - krzyknąłem. W końcu ją dogoniłem i złapałem za nadgarstek. Spróbowała się wyszarpnąć, a ja wzmocniłem uścisk. - Maja, co się stało?!
- Pytasz co się stało?! Przypomnij sobie! Wiedziałam, że tak będzie! Wiedziałam, że nie mogę z tobą być! Nie można tak po prostu zapomnieć i opuścić kogoś kogo się kochało i było się z nim przez bite cztery lata! Mogłeś nie wplątywać się w moje życie! - w jej oczach zobaczyłem łzy. Po chwili jedna po drugiej zaczęły płynąć po jej policzkach i spadać na ziemię i moją rękę. Spojrzałem na nią oszołomiony.
- Maja, o czym ty mówisz? Ja cię kocham! Tylko ciebie! Daga to już przeszłość. Ona to był największy błąd w moim życiu! - powiedziałem, próbując patrzeć jej w oczy, ale ona w ogóle na mnie na patrzyła. Świdrowała wzrokiem wszystko dookoła, oprócz mnie. W końcu wziąłem jej twarz w dłonie i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała. - Słońce, powiedz mi, o co chodzi? Co ci nagadała Daga?
- Zostaw mnie. Z nami koniec. Zniknij z mojego życia raz na zawsze, rozumiesz? Nie odzywaj się do mnie kiedy spotkamy się na korytarzu, nie mów do mnie na treningach, kiedy to nie będzie potrzebne. Po prostu zachowuj się tak, jakbym była tylko zwykłą sąsiadką i pracowała z waszą drużyną, jak każda inna kobieta, która tam pracuje. Idź do Dagi. - wyszarpnęła swoją twarz z mojego uścisku i pobiegła w stronę taksówek. Wsiadła szybko do jednej i odjechała. Wpatrywałem się tępo w białą taksówkę, którą odjeżdżała miłość mojego życia. Poczułem jak w moim gardle rośnie wielka gula, a oczy zaczynają piec.
- KURWA! - krzyknęłam, waląc z całej siły nogą w koło mojego samochodu. Wsiadłem do niego i z całej siły trzasnąłem drzwiami. Zakryłem twarz dłońmi, próbując pozbierać myśli, które wirowały w mojej głowie. Usłyszałem pukanie w szybę, podniosłem głowę i zobaczyłem Dagę. Znów uśmiechała się złośliwie.
- Jeden-zero dla mnie, Misiaczku. - usłyszałem jej stłumiony głos, ponieważ szyba była zamknięta. Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować uciekła szybko do swojego samochodu i odjechała z piskiem opon.
Poczułem, jakby uszło ze mnie całe powietrze. A raczej cała dusza, całe życie. Zjechałem w dół na siedzeniu i siedziałem tak tępo wpatrując się w kibiców, którzy wypłynęli z hali. Mój mózg przestał zupełnie pracować. Nie docierały do mnie żadne bodżce z zewnętrznego świata. Głucha cisza wypełniła moje uszy.
Co tak kobieta, do cholery, kombinuje?!
Na początek : STRASZNIE PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO. NIE MIAŁAM W OGÓLE WENY ANI CZASU!
TERAZ ZBLIŻAJĄ SIĘ FERIE ZIMOWE, WIĘC OBIECUJĘ, ŻE ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CZĘŚCIEJ! MAM NADZIEJĘ, ŻE WYBACZYCIE...
A tak w ogóle, to rozdział nie jest górnych lotów, bo jak już mówiłam, kompletny brak weny.
Dziękuję za tak dużą liczbę wyświetleń! :)
Mam nadzieję, że Maja będzie z Michałem i wszystko się ułoży ; ) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZżera mnie ciekawość co wymyśliła Daga. Ale myślę, że między Mają i Michałem wszystko się ułoży:*
OdpowiedzUsuńTelefon Zbyszka mnie totalnie rozwalił! Śmiałam się jak nie wiem! :D Co ta Daga kombinuje?! ;/ Mam nadzieję, że Kubiakowi uda się to wszystko wyjaśnić i odkręcić. Niech Maja nie da się jej tak łatwo podejść! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
UsuńPozdrawiam :)
Ja pierdole.. I znowu spać nie będę mogła, kurwa!
OdpowiedzUsuńCo ta Dagmara wymyśliła? I dlaczego ona się mści? Mam nadzieje, że Michał dowie się co nakłamała i jakoś wyjaśni się ta sytuacja.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 26 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
Troszkę grozy......... Uwelbiam Takie Akcje ; *
OdpowiedzUsuń....tylko po niej niech się zejdą, bo chemia między nimi jest.
Pozdrawiam cieplusio pierniczku :*
Bardzo wciągające.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.amororoyvoleibol.piszecomysle.pl
http://bujna-wyobraznia.crazylife.pl/?p=129
OdpowiedzUsuńNowy rozdział. :) Zapraszam.
Podoba mi się c: Będę wpadać częściej :> i zapraszam do siebie c:
OdpowiedzUsuńDaga to zuo wcielone -.-
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! ;)
Wedle prośby chciałam, Cię poinformować iż na naszym blogu pojawił się nowy rozdział. ;D
Zbyszek i jego telefon jak dla mnie najlepszą akcją w tym rozdziale :D Ten to tylko o jednym :p Nie wiem co Daga wymyśliła ale mam nadzieję, ze Michał jakoś to wszystko odkręci i Maja mu uwierzy.
OdpowiedzUsuńWybuchnęłam śmiechem, gdy przeczytałam moment o telefonie od Zibiego! :D Uwielbiam. ♥
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest górnych lotów?! : o To ja piszę takie rozdziały, kiedy mam naprawdę grubą wenę! A jeśli jej nie ma, wychodzi dno. XD
Świetnie piszesz! ;-*
Pozdrawiam!
Zapraszam na 5 rozdział do siebie http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHm podoba mi się, będę wpadać :))
OdpowiedzUsuń+u mnie nowy rozdział :>
nie lubię, jak ktoś psuje związki z a) zazdrości b) chorego mózgu c) spaczonej moralności d) w ogóle nie lubię niszczenia związków, a wpieprzanie się w życie byłego męża, który zaczął zapominać o starym małżeństwie i żyć na nowo to świństwo.
OdpowiedzUsuńwięc nie lubię Dagi, niespodziankaaa!
i mam nadzieję, że Maja wysłucha Michała. mam wrażenie, że wiem, o co może chodzić, ale pomilczę.
i będę czekać na wyjaśnienia :)
hej, jeszcze nie zaczęłam czytać, ale się zabieram, a w tym czasie zapraszam na rozdział do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dzisiejszejnocy.blogspot.com
kiedy coś nowego ? :D
OdpowiedzUsuńSuper blog :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Izz.<3
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Have you been seeking to ways to accrue global popularity promptly? You simply need to Buy Facebook Followers to become well known online. buy 1000 facebook followers
OdpowiedzUsuńThat is the prime reason that folks are ending up being much more and also much more mindful concerning their facebook condition and seeking ways to improve their facebook ID. buy usa facebook likes
OdpowiedzUsuń