- O co ci chodzi? - spytałam z wyrzutem. Spróbowałam go odepchnąć, ale miałam za mało siły. Nachylił się nade mną a ja poczułam od niego dużą ilość alkoholu. - Michał, przestań! - krzyknęłam, kiedy zaczął całować mnie po szyi. Tym razem chciałam wyjść z jego uścisku, ale to tylko pogorszyło sprawę, bo objął mnie wokół talii.
- Piękna jesteś, wiesz? - szepnął mi do ucha, po czym zaczął wkładać swoje ręce pod moją sukienkę i macać mnie po tyłku.
- Michał! - pisnęłam, ale on wpił się w moje usta i całował namiętnie. Zaczęłam walić go pięściami po plecach, a on znów całował moją szyję i podnosił sukienkę w górę. Łzy napłynęły mi do oczu z bezsilności. Dwumetrowy facet przyciska do ściany mnie, ledwo mającą metr siedemdziesiąt. Zjechał w dół po mojej szyi i teraz całował mój dekolt.
- ZOSTAW MNIE! - krzyknęłam, cały czas okładając go pięściami. On nic sobie z tego nie robił. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Wokoło było pełno ludzi, ale w ogóle nie zwracali na nas uwagi, tylko tańczyli i bawili się. Krzyczałam, cały czas krzyczałam mając nadzieję, że ktoś nas zauważy. Miałam nadzieję, że ktoś nas zauważy zanim on mnie zgwałci.
- Co się tu... ŁASKO CO TY, DO CHOLERY, ROBISZ?! - usłyszałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Kubiaka. Łasko słysząc kolegę odwrócił się na chwilę, a ja korzystając z okazji wyszarpałam się z jego uścisku i uciekłam. Pchałam każdego, kto stał na mojej drodze aż w końcu dostałam się do drzwi i wybiegłam. Biegłam przed siebie jak najdalej od klubu, od Michała Łasko. W końcu, gdy nie miałam już sił biec dalej, opadłam na ławkę w parku. Przyciągnęłam nogi pod brodę i płakałam. Czułam na sobie jego obrzydliwy zapach alkoholu. Ja też dzisiaj piłam, ale nie aż tak i na pewno tak nie śmierdziałam. Fuj. Jak sobie pomyślę co on chciał mi zrobić, to po prostu mam ochotę rzucić się pod samochód. Łzy cały spływały mi po policzkach a głowę miałam spuszczoną, kiedy poczułam jak ktoś siada obok mnie i przytula. Podniosłam głowę i przez łzy zobaczyłam Kubiaka.
- Co ty tu robisz? - wyszeptałam. Wytarł rękawem moje policzki.
- Nic. Po prostu jestem z tobą. - przytulił mnie mocniej. Byłam zdziwiona. Zdziwiona jak cholera. Znał mnie ledwo jeden dzień, ale podobało mi się to. Podobało mi się to, że przyszedł tu do mnie i jest ze mną. Tak po prostu. Wydawało mi się, jakbyśmy znali się od lat. Czułam, że nie jest dla mnie zwykłym sąsiadem. Poczułam to już w parku, kiedy tak jakby pomogłam pozbyć mu się tych złych wspomnień po żonie. Ba, to poczułam coś dziwnego już wtedy na meczu, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. A podobno nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia... Nie, przecież to nie jest miłość!
Boże, co się ze mną dzieje? Przecież byłam taka twarda, pewna siebie. Normalnie na pewno nie dałabym się przytulać teraz ledwie poznanemu facetowi, a jednak przy nim czułam się bezpiecznie. Dzisiaj u niego w mieszkaniu tak dobrze nam się rozmawiało, tak dobrze się rozumieliśmy.
Poczułam jak na włosy spadają mi zimne krople deszczu. Miałam na sobie tylko sukienkę, bo nie pomyślałam, żeby wziąć jakieś okrycie. Michał wstał i pociągnął mnie za rękę.
- Chodź, jedziemy do domu. Zamówię taksówkę. - wyciągnął telefon a ja wstałam. Nogi miałam jak z waty, a łzy zlewały się z coraz mocniejszym deszczem. Michał pociągnął mnie za rękę w stronę ulicy. Kilka minut później siedzieliśmy już w taksówce. Nikt nie odezwał się słowem.
~ * ~
Miałem ochotę wybiec z tej taksówki, pobiec do tego klubu i zbić ryj temu idiocie. Nie ważne, że do tej pory byliśmy dobrymi kumplami. Przesadził. Przesadził i to cholernie. Jak on mógł jej to zrobić. Nienawidził go. Dziękuję tylko Bogu, że mam teraz treningi reprezentacyjne, bo raczej nie wytrzymałbym z Łasko.
Weszliśmy na naszą klatkę. Spojrzałem na nią. Na szczęście już nie płakała, ale miała okropnie smutną minę.
- Może przyjdziesz do mnie? - spytałem. Podniosła wzrok i pokiwała przecząco głową.
- Nie, pójdę do siebie. Dziękuję. - odpowiedziała i weszła do swojego mieszkania. A jak przez tego cholernego Łasko Maja nie będzie chciała się ze mną zadawać?
A mimo, że znałem ją dopiero jeden dzień, czułem, że on ona jest kimś więcej. Nie jest taka jak inne. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do kobiety. Chyba nawet do Dagi. Daga to była jedna, wielka pomyłka. Ale ona jest przeszłością. Maja jest moją teraźniejszością i przyszłością. A przynajmniej chciałbym, żeby była.
Nie zaczęliśmy treningu od razu, bo miał przyjść ktoś nowy. Zatrudnili kogoś, żeby pomagał Bieleckiemu. Twierdził, że przyda mu się pomoc w Sofii na LŚ. Siedzieliśmy na trybunach i czekaliśmy, aż Aleksander przyprowadzi swojego nowego pomocnika. Na salę wszedł on a za nim, o zgrozo!, szła Maja. Albo była taka twarda i wszystko dobrze maskowała, albo po prostu zapomniała o tym wydarzeniu, co było mało prawdopodobne. Uśmiechała się szeroko, przyciskając do piersi jakieś notatki. Zrobiłem wielkie oczy i wpatrywałem się w nią z niedowierzaniem. Po prostu nie mogłem w to uwierzyć! Dlaczego los ciągle kazał nam na siebie wpadać? Najpierw przeprowadza się na przeciwko mnie a teraz będzie pracować razem ze mną. Razem z łysym terrorystą stanęli obok Andrei. Maja przyjrzała się każdemu z naszej drużyny i mógłbym przysiąść, że kiedy spojrzała na mnie, jej mina trochę zrzedła. Z westchnieniem oparłem się na krześle i zakryłem twarz dłońmi. Bielecki przedstawił ją wszystkim. Zbyszek od razu ją rozpoznał. Zaczął się śmiać i gadać mi coś, ale ja w ogóle go nie słuchałem. Miała jechać z nami do Sofii, będzie z nami wszędzie.
W czasie treningu wszystko robiłem automatycznie. W ogóle nie myślałem nad tym co robię, moje myśli biegły w zupełnie innym kierunku.
- Michał, co ci jest? Grałeś dzisiaj jakbyś był w jakimś transie czy coś. Aż mnie przerażasz. - powiedział Zbyszek, kiedy szliśmy do szatni. Wywróciłem oczami i wzruszyłem ramionami. Chciałem jak najszybciej wziąć prysznic, przebrać się i pogadać z Mają. Zrobiłem wszystko najszybciej jak się dało i pobiegłem najpierw na salę, ale tam jej nie było, później do gabinetu Andrei, ale tam powiedzieli mi, że już wyszła. Wyleciałem z gabinetu i popędziłem w stronę wyjścia. Dogoniłem ją kilkanaście metrów od hali. Zatrzymałem się dokładnie obok niej, a ona krzyknęła.
- Boże, Kubiak, chcesz żebym zawału dostała?! - krzyknęła i spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - wybuchnąłem śmiechem. Ona też zaśmiała się krótko. - Chcę z tobą porozmawiać, szczerze. - spojrzała na mnie zdziwiona, ale wskazała głową na ławkę. Usiedliśmy, a ja spojrzałem na nią.
- Nienawidzisz mnie, prawda? - spytałem, zanim zdążyłem w ogóle pomyśleć. Skarciłem się w duchu. Znów spojrzała na mnie zdziwiona.
- A dlaczego tak myślisz?
- No, za to, co stało się wczoraj. Jakbym mógł to zabiłbym bym tego cholernego Łasko. - mruknąłem. Zaśmiała się.
- No co ty Michał, czy to twoja wina? Ja się jakoś pozbieram, w sumie już prawie o tym zapomniałam. Ja mogę być tobie tylko wdzięczna, za to, że mnie pocieszałeś i zostałeś ze mną. Dziękuję. - uśmiechnęła się do mnie zniewalająco.
- Dla ciebie wszystko. - sam nie wierzyłem, że to powiedziałem. Schyliłem się i musnąłem delikatnie jej usta. Odwzajemniła mój pocałunek, ale dużo mocniej. Zaczęliśmy się całować, a ja czułem się jak w siódmym niebie. To było niesamowite. Wiedziałem, że coś jest między nami. Nie byliśmy tylko sąsiadami. Pierwszy raz jak ją zobaczyłem, poczułem się dziwnie. Jakaś nadprzyrodzona siła ciągnęła mnie w jej stronę. Z mojego raju wyrwał mnie głos Bartmana. Oderwałem się od Maji i spojrzałem na niego wzrokiem, który mógłby zabić.
- Przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie, ja znikam! - uniósł ręce w geście obronnym i wycofał się szybko do tyłu. Spojrzałem z uśmiechem na Maję, w jej intensywnie zielone oczy. Ona też na mnie spojrzała, ale zaraz potem roześmiała się.
- Co to było? - spytała ze śmiechem.
- Nie wiem, ale przyznam, że bardzo mi się to podobało. - uśmiechnąłem się wesoło i znów musnąłem jej usta.
- To czysta ironia. Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, a tu nagle pojawiasz się ty i już przy naszym pierwszym spotkaniu poczułam coś więcej. Czemu w ogóle wtedy na meczu do mnie podszedłeś? W ogóle nie miałam ochoty gadać z jakimkolwiek siatkarzem. Nie lubiłam siatkówki. - znów się roześmiała.
- Sam nie wiem. Coś mnie do ciebie przyciągnęło. Skoro nie lubisz siatkówki, to dlaczego pracujesz z Reprezentacją Polski w siatkówce? - spytałem z niedowierzaniem.
- Oh, mój dziadek jest prezesem tej drużyny i zaproponował mi pracę. Nie będę tylko pomagać Bieleckiemu, ale też będę pomagać wam się porozumiewać za granicą. Mówię biegle w trzech językach, bez polskiego oczywiście. - uśmiechnęła się szeroko.
- Pff, prezes myśli, że sami sobie nie poradzimy? Większość drużyny bardzo dobrze mówi po angielsku. - powiedziałem, obrażonym tonem. - Nigdy mu tego nie wybaczymy.
Maja znowu się roześmiała. Byłem wniebowzięty widząc, że śmieje i jest szczęśliwa. Przytuliłem ją mocno.
Obudziła się we mnie nadzieja i przeczucie, że w końcu znalazłem tą jedyną.
Weszliśmy na naszą klatkę. Spojrzałem na nią. Na szczęście już nie płakała, ale miała okropnie smutną minę.
- Może przyjdziesz do mnie? - spytałem. Podniosła wzrok i pokiwała przecząco głową.
- Nie, pójdę do siebie. Dziękuję. - odpowiedziała i weszła do swojego mieszkania. A jak przez tego cholernego Łasko Maja nie będzie chciała się ze mną zadawać?
A mimo, że znałem ją dopiero jeden dzień, czułem, że on ona jest kimś więcej. Nie jest taka jak inne. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego do kobiety. Chyba nawet do Dagi. Daga to była jedna, wielka pomyłka. Ale ona jest przeszłością. Maja jest moją teraźniejszością i przyszłością. A przynajmniej chciałbym, żeby była.
Nie zaczęliśmy treningu od razu, bo miał przyjść ktoś nowy. Zatrudnili kogoś, żeby pomagał Bieleckiemu. Twierdził, że przyda mu się pomoc w Sofii na LŚ. Siedzieliśmy na trybunach i czekaliśmy, aż Aleksander przyprowadzi swojego nowego pomocnika. Na salę wszedł on a za nim, o zgrozo!, szła Maja. Albo była taka twarda i wszystko dobrze maskowała, albo po prostu zapomniała o tym wydarzeniu, co było mało prawdopodobne. Uśmiechała się szeroko, przyciskając do piersi jakieś notatki. Zrobiłem wielkie oczy i wpatrywałem się w nią z niedowierzaniem. Po prostu nie mogłem w to uwierzyć! Dlaczego los ciągle kazał nam na siebie wpadać? Najpierw przeprowadza się na przeciwko mnie a teraz będzie pracować razem ze mną. Razem z łysym terrorystą stanęli obok Andrei. Maja przyjrzała się każdemu z naszej drużyny i mógłbym przysiąść, że kiedy spojrzała na mnie, jej mina trochę zrzedła. Z westchnieniem oparłem się na krześle i zakryłem twarz dłońmi. Bielecki przedstawił ją wszystkim. Zbyszek od razu ją rozpoznał. Zaczął się śmiać i gadać mi coś, ale ja w ogóle go nie słuchałem. Miała jechać z nami do Sofii, będzie z nami wszędzie.
W czasie treningu wszystko robiłem automatycznie. W ogóle nie myślałem nad tym co robię, moje myśli biegły w zupełnie innym kierunku.
- Michał, co ci jest? Grałeś dzisiaj jakbyś był w jakimś transie czy coś. Aż mnie przerażasz. - powiedział Zbyszek, kiedy szliśmy do szatni. Wywróciłem oczami i wzruszyłem ramionami. Chciałem jak najszybciej wziąć prysznic, przebrać się i pogadać z Mają. Zrobiłem wszystko najszybciej jak się dało i pobiegłem najpierw na salę, ale tam jej nie było, później do gabinetu Andrei, ale tam powiedzieli mi, że już wyszła. Wyleciałem z gabinetu i popędziłem w stronę wyjścia. Dogoniłem ją kilkanaście metrów od hali. Zatrzymałem się dokładnie obok niej, a ona krzyknęła.
- Boże, Kubiak, chcesz żebym zawału dostała?! - krzyknęła i spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. - wybuchnąłem śmiechem. Ona też zaśmiała się krótko. - Chcę z tobą porozmawiać, szczerze. - spojrzała na mnie zdziwiona, ale wskazała głową na ławkę. Usiedliśmy, a ja spojrzałem na nią.
- Nienawidzisz mnie, prawda? - spytałem, zanim zdążyłem w ogóle pomyśleć. Skarciłem się w duchu. Znów spojrzała na mnie zdziwiona.
- A dlaczego tak myślisz?
- No, za to, co stało się wczoraj. Jakbym mógł to zabiłbym bym tego cholernego Łasko. - mruknąłem. Zaśmiała się.
- No co ty Michał, czy to twoja wina? Ja się jakoś pozbieram, w sumie już prawie o tym zapomniałam. Ja mogę być tobie tylko wdzięczna, za to, że mnie pocieszałeś i zostałeś ze mną. Dziękuję. - uśmiechnęła się do mnie zniewalająco.
- Dla ciebie wszystko. - sam nie wierzyłem, że to powiedziałem. Schyliłem się i musnąłem delikatnie jej usta. Odwzajemniła mój pocałunek, ale dużo mocniej. Zaczęliśmy się całować, a ja czułem się jak w siódmym niebie. To było niesamowite. Wiedziałem, że coś jest między nami. Nie byliśmy tylko sąsiadami. Pierwszy raz jak ją zobaczyłem, poczułem się dziwnie. Jakaś nadprzyrodzona siła ciągnęła mnie w jej stronę. Z mojego raju wyrwał mnie głos Bartmana. Oderwałem się od Maji i spojrzałem na niego wzrokiem, który mógłby zabić.
- Przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie, ja znikam! - uniósł ręce w geście obronnym i wycofał się szybko do tyłu. Spojrzałem z uśmiechem na Maję, w jej intensywnie zielone oczy. Ona też na mnie spojrzała, ale zaraz potem roześmiała się.
- Co to było? - spytała ze śmiechem.
- Nie wiem, ale przyznam, że bardzo mi się to podobało. - uśmiechnąłem się wesoło i znów musnąłem jej usta.
- To czysta ironia. Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, a tu nagle pojawiasz się ty i już przy naszym pierwszym spotkaniu poczułam coś więcej. Czemu w ogóle wtedy na meczu do mnie podszedłeś? W ogóle nie miałam ochoty gadać z jakimkolwiek siatkarzem. Nie lubiłam siatkówki. - znów się roześmiała.
- Sam nie wiem. Coś mnie do ciebie przyciągnęło. Skoro nie lubisz siatkówki, to dlaczego pracujesz z Reprezentacją Polski w siatkówce? - spytałem z niedowierzaniem.
- Oh, mój dziadek jest prezesem tej drużyny i zaproponował mi pracę. Nie będę tylko pomagać Bieleckiemu, ale też będę pomagać wam się porozumiewać za granicą. Mówię biegle w trzech językach, bez polskiego oczywiście. - uśmiechnęła się szeroko.
- Pff, prezes myśli, że sami sobie nie poradzimy? Większość drużyny bardzo dobrze mówi po angielsku. - powiedziałem, obrażonym tonem. - Nigdy mu tego nie wybaczymy.
Maja znowu się roześmiała. Byłem wniebowzięty widząc, że śmieje i jest szczęśliwa. Przytuliłem ją mocno.
Obudziła się we mnie nadzieja i przeczucie, że w końcu znalazłem tą jedyną.
* * *
No to macie rozdział 6 :)
Myślę, że nic wielkiego.
Myślę, że nic wielkiego.
Szybcy są, prawda? :D
ASK - zapytaj!
ASK - zapytaj!
Rozkleiłam się.... potem nie miałam uczuć a na końcu się wzruszyłam :) <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/
W życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego po Łasko! Co za dupek! A Maja z Kubiakiem szybko znaleźli wspólny język :D Na tym wyjeździe pewnie będzie się działo :D.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji na
http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
pojawiła się nowość :). Serdecznie zapraszam :).
Ale łajza z tego Łasko, jak on mógł tak się zachować. Ciekawa jestem jak w klubie będą się zachowywać dwa Michały.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że tak szybko wszystko się potoczy :) Czekam na następny. Pozdrawiam ;*
Super.!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.bujna-wyobraznia.crazylife.pl
Zapraszam do mnie na 3 rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
To jest super!!! Świetnie piszesz!!! Czytałam to z ogromną przyjemnością :D Łasko ogromnie mnie zaskoczył, oczywiście w negatywny sposób. Ale za to Maja i Michał... taka miłość w życiu zdarza się bardzo rzadko. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały!!!! <3
OdpowiedzUsuńŁaaaaaaa, jak słodko! *_____*
OdpowiedzUsuńI ten opis uczuć Kubiaczka... uwielbiam! *___*
A Łaska, to ja bym zabiła. Co ten alkohol robi z człowiekiem.... ;// Michał już nigdy nie będzie dla mnie taki sam..... hahah . :D
Pozdrawiam serdecznie! ;-**
Nowy na breakthrouugh.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŁasko to dupek, a Kubiak okazał się księciem na białym koniu ;) Właściwie to księciem z żółto-niebieską Mikasą :P
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 24 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
Zapraszam na 4 rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŁasko to niezły dupek -.- Ale rozdział jak najbardziej udany! :D
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas! http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com/
o matko! świetny, świetny rozdział! może zdążysz przed Świętami napisać nowy? Proszę!
OdpowiedzUsuńU mnie też niedługo nowy rozdział :)
nowy rozdział u mnie ! <3
OdpowiedzUsuńczekam na Twój : )
love-and-darkness-was-her-life.blggspot.com
Przez cały rozdział robiłam tylko : ooooooo
OdpowiedzUsuń<3 super!
nie-uwierzysz.blog.pl/ <-- niedługo 10 rozdział
There are several service providers that are not genuine.
OdpowiedzUsuńI had a different Youtube account that I was using previously but the reason
I created the new one was because Google and Youtube joined together and I always kept my gmail opened and
was unable to be signed into my gmail and my Youtube account (which used a yahoo
email address) at the same time. For a video to rake in this many
views,ever, much less in a few days,is historic.
Here is my weblog - how youtube views are calculated
Through this blog, she reviews products, shares tips, and
OdpowiedzUsuńtalks to others who need help with yeast
infections. The specimen material in the swab is gently brought in contact with the sterile saline and stirred
to let them mix,. Just take some yoghurt and apply it on the affected area of your body
two to three times in a day.
Here is my blog: best yeast infection treatment
For those who are questioning what is the chief difference between a follower and a friend let me throw some light upon the subject. facebook following
OdpowiedzUsuńIt could serve as an exceptional marketing tool that can function as a magnet to bring in the remarkable possibilities in terms of fans, clients, consumers as well as various other networking probabilities. All this as well as a lot more can be in you kitty if you are utilizing this platform diligently. buy facebook usa likes
OdpowiedzUsuńYou should have a well-functioning as well as suitable app. It could seem so obvious but without a wonderful application the remainder of this blog post is worthless. paid app reviews
OdpowiedzUsuńBuying LinkedIn Endorsements, Connections and Followers, is truly the most recent option for enhancing the professional identity. To find out just a few suggestions about this, stay going through this site. buy linkedin
OdpowiedzUsuńFinest benefit regarding in this manner of promoting your brand name is that you will certainly get possible purchasers without involving middle men. buy geo targeted facebook likes
OdpowiedzUsuńCelebrities prefer to purchase twitter followers as a strategy to increase status in a small span. buy non drop twitter followers
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńIt is must to take aid of ICO WhitePaper Composing Service as the white paper can trigger a substantial distinction in the success of ICO. blockchain ico whitepaper writing service
buy facebook profile followers Are you looking for valid facebook followers here you can easily buy.
OdpowiedzUsuń