- Matko z ojcem! – wstałam gwałtownie, przez co go obudziłam.
Spojrzał na mnie zaspany. – Zbieraj się! – wstałam szybko i nałożyłam na siebie
koszulkę.
- Nie idźmy dzisiaj… - jęknął, ziewając i przeciągając się.
- Chyba sobie żartujesz. Za dwa dni jest kolejny mecz, a ty
opuszczasz wiele treningów. Ja też muszę w końcu stawić się do pracy. Szybko,
szybko. – ponagliłam go. Zwlókł się z łóżka. Kiedy zbierałam swoje rzeczy
poczułam, jak oplata swoje ręce wokół moich bioder i składa cichy, delikatny
pocałunek na mojej szyi. Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam w jego stronę, po
czym złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że w końcu jesteś.
– powiedziałam przytulając się do jego torsu.
- Ja też. – odpowiedział tylko i znów nasze usta się
połączyły. Uśmiechnęłam się szeroko i pozbierałam resztę swoich rzeczy. Ubrałam
spodnie i pożegnałam się z Miśkiem, który dał mi piętnaście minut na
wyszykowanie się do pracy. Weszłam do swojego mieszkania, gdzie zastałam
bardzo, ale to bardzo niecodzienny widok.
- Jeeeeeeezus, tornado tu przeszło?! – zrobiłam wielkie
oczy, widząc Bartka trzymającego obiema rękami Darię w pasie. Obydwoje byli
cali biali. Z resztą, nie tylko oni, bo cały korytarz był pobrudzony od mąki.
Założyłam dłonie na biodra i spojrzałam na nich surowo, jednocześnie powstrzymując
śmiech. Wyglądali przekomicznie, a zarazem słodko. W głowie od razu zaświtała
mi myśl, że moich przyjaciół ciągnie do siebie i być może niedługo, a może już,
coś z tego będzie. Spojrzeli na mnie przepraszająco, a ja nie mogłam już dłużej
wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Bartek i Daria odsunęli się od siebie i
zaczęli strzepywać z siebie mąkę.
- Przepraszamy, obiecujemy, że wszystko posprzątamy. Prawda,
Bartek? – moja przyjaciółka spojrzała wymownie na Kurka, na co on energicznie
pokiwał głową.
- Oczywiście, ale po treningu. – odpowiedział z uśmiechem.
- Właśnie, ty jeszcze nie w drodze na trening? – zwróciłam
się do Bartka.
- Zaspałem trochę, tak jakoś wyszło. – wzruszył ramionami, odwracając wzrok. – A Michał już pojechał?
- Zaspałem trochę, tak jakoś wyszło. – wzruszył ramionami, odwracając wzrok. – A Michał już pojechał?
- Nie, my też zaspaliśmy. Mam piętnaście minut na
przygotowanie się i jedziemy. – uśmiechnęłam się i odłożyłam torbę. Przeszłam
do swojego pokoju, starając się omijać białe plamy na podłodze. Wzięłam ciuchy,
bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się,
zrobiłam lekki makijaż i ułożyłam włosy. Wyrobiłam się idealnie w piętnaście
minut. Kiedy wyszłam z łazienki zadzwonił dzwonek. Wpuściłam Michała do
mieszkania i zaczęłam ubierać buty. Kurek postanowił, że zabierze się z nami,
więc pożegnaliśmy się z Darią i ruszyliśmy do samochodu Michała. Oczywiście
spóźniliśmy się jakieś dziesięć minut, za co troszeczkę nam się oberwało, a w
szczególności Miśkowi i Kurasiowi. Wzięłam się za swoją pracę, której podobno miałam dosyć dużo. Odkluczyłam drzwi do swojego gabinetu. Weszłam i na dzień dobry zobaczyłam stos papierów na biurku. Mówili, że dużo tego, ale nie wiedziałam, że aż tyle!
- Do jutra stąd nie wyjdę. - mruknęłam. Usiadłam przy biurku i omiotłam wzrokiem wszystko co się na nim znajduje. Byłam przygotwywana na to, że przed Ligą Światową będzie tego nawał, ale naprawdę tego się nie spodziewałam. Zakasałam rękawy i wzięłam się za pierwszą teczkę.
Ręka mnie boli, głowa tak samo, jest mi strasznie gorąco. Jednym słowem czuję się, jakbym była w jakimś piekle. Pracowałam już od prawie dwóch godzin a końca nie było widać. Musiałam załatwiać hotele, transporty i tym podobne. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i wypić coś zimnego. Wyszłam z budynku. Na dworze słońce świeciło mocno i było strasznie gorąco. Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam chodnikiem w stronę niewielkiego marketu. Pomyślałam, że fajnie byłoby wyjechać teraz gdzieś nad morze. Uwielbiam morze i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek spędziłam wakacje bez chociaż kilkudniowej wycieczki nad Bałtyk. Widocznie to będą pierwsze takie wakacje. Zamiast wylegiwać się z przyjaciółmi na plaży prawdopodobnie będę jeźdźić po świecie z Reprezentacją Polski w piłce siatkowej. Z jednej strony cieszyłam się z takich planów, bo nie będę musiała na długo rozstawać się z Michałem, ale były też minusy. Weszłam do sklepu i kupiłam pepsi prosto z lodówki oraz skusiłam się na małego rożka, po czym ruszyłam w stronę powrotną. Zajadałam się moim ulubionym czekoladowym rożkiem rozglądając się po słonecznym mieście. Otworzyłam drzwi do hali i od razu wpadłam na kogoś a mój lód wylądował na jego koszulce. Podniosłam głowę i zobaczyłam Winiarskiego.
- Co za orzeźwienie. - wyszczerzył się. Spojrzałam krzywo na pozostałości po moim lodzie na jego treningowej koszulce, po czym pociągnęłam go za ręke w stronę łazienki.
- Chyba masz jakąś inną koszulkę? Jak nie to na pewno coś znajdzie się w magazynie. Co ty w ogóle robiłeś czy wyjściu? - spojrzałam na niego podejrzliwie. Kiwnęłam ręką, dając mu do zrozumienia żeby ściągnął koszulkę.
- Szukałem cię. - podał mi koszulkę, a mój wzrok wbrew mojej woli zatrzymał się przez chwilę na jego wyrzeźbionej klacie. Szybko jednak przywołałam się do porządku, uświadamiając sobie, że mój mężczyzna ma tysiąc razy lepszą. Zamoczyłam koszulkę w wodzie i znów na niego spojrzałam.
- Po co mnie szukałeś?
- Bo mam do ciebie taką malutką prośbę - nagle zrobił oczy jak kot ze shreka. - Taką tyci, tyci.
Nie mogłam się powstrzymać, więc wybuchnęłam śmiechem widząc jego minę.
- No słucham.
- Mogłabyś zaopiekować się dzisiaj wieczorem Oliwierem? Najlepiej do jutra. - wyszczerzył się, robiąc jeszcze większe oczy i jeszcze intensywniej się we mnie wpatrując. - Błagam cię, to jest sprawa być, albo nie być! - ukląkł przede mną i chwycił mnie za ręce. - Błagam, błagam, błagam, błagam!
Przez chwilę stałam osłupiała, niezdolna do wypowiedzenia choćby jednego słowa, po czym znów wybuchnęłam śmiechem.
- Jasne, nie ma sprawy! - powiedziałam, nie przestając się śmiać. - wstawaj już! - pociągnęłam go za ręce. - Rozumiem, że chodzi o twoją ukochaną?
- No taaaaaak. Trochę się pokłóciliśmy i chcę to jakoś naprawić. - powiedział z dumą wypinając pierś. Poklepałam go po ramieniu z wielkim uśmiechem.
- To życzę powodzenia. Mam nadzieję, że wymyśliłeś coś wyjątkowego.
- No jasne, że tak. To mam go przywieźć do ciebie czy wolisz zostać u nas?
- Przywieź go do mnie, mam cały wieczór wolny - uśmiechnęłam się. - A teraz muszę uciekać dokończyć robotę, bo inaczej nici z mojego wolnego wieczoru i nici z zaopiekowania się Olim. - zaśmiałam się. - Tobie też radzę wracać na trening. Andrea nie będzie zadowolony.
- Tak, tak. Naprawdę dziękuję, jesteś aniołem. - przytulił mnie mocno i wybiegł z łazienki. Pokręciłam z uśmiechem głową i także wyszłam do swojego gabinetu. Po jakiejś godzinie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam nie odrywając wzroku od laptopa.
- Jak tam? - podniosłam głowę i zobaczyłam Miśka. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Podszedł do mnie i pocałował.
- Ciężko. Już skończyliście trening? - spytałam, widząc, że jest już ubrany w jeansy i bluzę. Pokiwał głową, czytając jakieś papiery.
- Wracasz z nami czy mam przyjechać po ciebie później? - spytał. Zlustrowałam wzrokiem biurko i z zadowoleniem stwierdziłam, że właśnie wypełniam ostatnią kartkę.
- Wracam z wami, tylko jeszcze wypełnię do końca tą kartkę. - uśmiechnęłam się. Zrobiłam wszystko w ekspresowym tempie, więc dziesięć minut później razem z Bartkiem szliśmy w stronę samochodu.
- Ah, Bartek dzisiaj będziemy mieli gościa, więc musisz w miarę szybko uporać się z mąką w domu. - zaśmiałam się i wystawiłam język w stronie współlokatora.
- Kogo? - spytał zdziwiony.
- Oliwierka Winiarskiego. - uśmiechnęłam się. - Będzie u nas nocować, bo jego tatuś musi zrobić wszystko, żeby mamusia nie była zła.
Michał i Bartek wybuchnęli śmiechem. Pokręciłam głową.
- Wy pewnie byście czekali na jakiś cud, a nie zaczęli się starać. - fuknęłam.
- Wypraszam sobie! - oburzył się Michał. Poklepałam go po ramieniu i pocałowałam w policzek.
- No dobrze, ty już udowodniłeś, że potrafisz walczyć. - uśmiechnęłam się szeroko, Michał zrobił to samo. Dojechaliśmy do naszego bloku rozmawiając o wszystkim i o niczym. Tradycyjnie na górę weszliśmy po schodach. Michał poszedł do siebie, a ja z Bartkiem do mnie.
- Wow! - powiedziałam, kiedy otworzyłam drzwi do mieszkania, które ani trochę nie przypominało tego z rana. Wszystko lśniło i nigdzie nie było nawet plamki białego proszku. - Daria jesteś?! - krzyknęłam ściągając buty. Cisza. - No to jednak moja kochana przyjaciółka cię wyręczyła. - zaśmiałam się. Bartek wyglądał na trochę złego. Ściągnął buty i od razu poszedł do kuchni, a ja za nim. Tam również było czysto.
- Przecież mówiłem, że jak wrócę to jej pomogę. - powiedział, wzdychając ciężko.
- Nie martw się, pewnie będziesz miał jeszcze nie jedną okazję do posprzątania tego mieszkania. Co byś chciał na obiad? - spytałam. Otwierając lodówkę, która wyjątkowo była pełna.
- Nie wiem. Mam ochotę na jakieś mięso. - wyszczerzył się.
- Ja też! - zaśmiałam się. - Okej, to zaprosimy Michała.
- Może Darię też? - spytał z uśmiechem. Spojrzałam na niego przymrużonymi oczami, widząc mój wzrok wzruszył ramioanmi. - No co? Za to, że posprzątała.
- Słusznie. - powiedziałam. - Załatw to.
Bartek wziął torbę i wyszedł z kuchni, a ja wzięłam się za robienie obiadu. Po niecałej godzinie wszystko były już gotowe, czekaliśmy tylko z Bartkiem na Michała i Darię. Kiedy w końcu przyszli, Bartek na progu zaczął krzyczeć na Darię i oznajmił jej, że ma "focha" za to, że sama posprzątała mieszkanie. Daria na początku patrzyła na niego jak na wariata, po czym wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Pierwszy raz w życiu widzę faceta, który wkurza się, bo ktoś za niego posprzątał. - przyznała, cały czas śmiejąc się. Bartek cały czas był obrażony i siedział naburmuszony. Siedzieliśmy całą czwórką przed telewizorem, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Michała z małym Oliwierem. Zdziwiłam się trochę, bo myślałam, że będą później.
- Nie za wcześnie? - spytał Michał, jakby czytając w moich myślach.
- Nie, nie! - pokiwałam głową. - I tak nie mam nic do roboty.
- Dasz sobie radę? Niech pójdzie wcześnie spać, żeby nie zawracał ci długo głowy, powtarzałem mu milion razy, że ma być grzeczny, więc jak będzie niegrzeczny to daj mu jakąś karę...
- Tato! - pisnął Oli. - Jestem już duży, wiem jak mam się zachować! - powiedział z wyrzutem. Zaśmiałam się.
- Spokojnie, Winiar. Poradzimy sobie, prwada Oli? - młody Winiarski pokiwał ochoczo głową. - Na pewno nie będzie się z nami nudził i na pewno będzie grzeczny. Idź już, bo się spóźnisz. Powodzenia! - pocałowałam Michała w policzek i zamknęłam drzwi. Oliwier ściągnął buty i popędził do salonu, skąd było słychać głosy Michała, Bartka i Darii sprzeczających się. Kiedy weszłam do salonu zobaczyłam, jak Oli siedzi na kolanach Bartka i wszyscy razem zawzięcie wpatrują się w telewizor oglądając mecz Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Pokręciłam głową. Odkąd pamiętam Daria interesowała się sportem. I nie ważne, czy to była siatkówka, piłka nożna, tenis, piłka ręczna czy nawet boks.
- Oli, jesteś głodny? - spytałam. Mały nie odrywając wzroku od telewizora pokręcił głową. Nie miałam innego wyboru, więc usiadłam koło Michała.
- GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLL! - Podskoczyłam, kiedy jak na komendę cała czwórka podskoczyła i krzyknęła. Zrobiłam przysłowiowego facepalm'a a reszta śmiała się głośno.
- I tak przegrają. - mruknęłam cicho. Myślałam, że mnie w ogóle nie usłyszą, ale zaraz nastała cisza. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że wszyscy wpatrują się we mnie.
- Ciocia jest pesymistką i nie jest kibicem. - stwierdził Oliwier. Spojrzałam na niego wielkimi oczyma.
- Co?
- No tak! Nie umiesz być kibicem. - powiedział z wyrzutem i wrócił do oglądania meczu.
- POPIERAM! - znów usłyszałam chórek. Michał, Daria i Bartek podnieśli ręke i szczerząc się, wpatrywali się we mnie. Spojrzałam na nich wzrokiem pełnym frustracji.
- Wcale nie. - odpowiedziałam.
- Yhm. A pamiętasz jak pierwszy raz wyciągnęłam cię na mecz siatkówki? Siedziałaś naburmuszona i za każdym razem, jak stracili punkt to mówiłaś, że przegrają. - wybuchnęła śmiechem. - Albo...
Nie dokończyła, bo rzuciłam się na nią zatykając jej usta.
- Odwołaj to! Wcale tak nie było! - zaczęłam ją gilgotać, a ona śmiała się jakby była psychicznie chora.
- Wcale nie! Tak było, tak było! - krzyczała, próbując mnie zepchnąć.
- Do jutra stąd nie wyjdę. - mruknęłam. Usiadłam przy biurku i omiotłam wzrokiem wszystko co się na nim znajduje. Byłam przygotwywana na to, że przed Ligą Światową będzie tego nawał, ale naprawdę tego się nie spodziewałam. Zakasałam rękawy i wzięłam się za pierwszą teczkę.
Ręka mnie boli, głowa tak samo, jest mi strasznie gorąco. Jednym słowem czuję się, jakbym była w jakimś piekle. Pracowałam już od prawie dwóch godzin a końca nie było widać. Musiałam załatwiać hotele, transporty i tym podobne. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i wypić coś zimnego. Wyszłam z budynku. Na dworze słońce świeciło mocno i było strasznie gorąco. Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam chodnikiem w stronę niewielkiego marketu. Pomyślałam, że fajnie byłoby wyjechać teraz gdzieś nad morze. Uwielbiam morze i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek spędziłam wakacje bez chociaż kilkudniowej wycieczki nad Bałtyk. Widocznie to będą pierwsze takie wakacje. Zamiast wylegiwać się z przyjaciółmi na plaży prawdopodobnie będę jeźdźić po świecie z Reprezentacją Polski w piłce siatkowej. Z jednej strony cieszyłam się z takich planów, bo nie będę musiała na długo rozstawać się z Michałem, ale były też minusy. Weszłam do sklepu i kupiłam pepsi prosto z lodówki oraz skusiłam się na małego rożka, po czym ruszyłam w stronę powrotną. Zajadałam się moim ulubionym czekoladowym rożkiem rozglądając się po słonecznym mieście. Otworzyłam drzwi do hali i od razu wpadłam na kogoś a mój lód wylądował na jego koszulce. Podniosłam głowę i zobaczyłam Winiarskiego.
- Co za orzeźwienie. - wyszczerzył się. Spojrzałam krzywo na pozostałości po moim lodzie na jego treningowej koszulce, po czym pociągnęłam go za ręke w stronę łazienki.
- Chyba masz jakąś inną koszulkę? Jak nie to na pewno coś znajdzie się w magazynie. Co ty w ogóle robiłeś czy wyjściu? - spojrzałam na niego podejrzliwie. Kiwnęłam ręką, dając mu do zrozumienia żeby ściągnął koszulkę.
- Szukałem cię. - podał mi koszulkę, a mój wzrok wbrew mojej woli zatrzymał się przez chwilę na jego wyrzeźbionej klacie. Szybko jednak przywołałam się do porządku, uświadamiając sobie, że mój mężczyzna ma tysiąc razy lepszą. Zamoczyłam koszulkę w wodzie i znów na niego spojrzałam.
- Po co mnie szukałeś?
- Bo mam do ciebie taką malutką prośbę - nagle zrobił oczy jak kot ze shreka. - Taką tyci, tyci.
Nie mogłam się powstrzymać, więc wybuchnęłam śmiechem widząc jego minę.
- No słucham.
- Mogłabyś zaopiekować się dzisiaj wieczorem Oliwierem? Najlepiej do jutra. - wyszczerzył się, robiąc jeszcze większe oczy i jeszcze intensywniej się we mnie wpatrując. - Błagam cię, to jest sprawa być, albo nie być! - ukląkł przede mną i chwycił mnie za ręce. - Błagam, błagam, błagam, błagam!
Przez chwilę stałam osłupiała, niezdolna do wypowiedzenia choćby jednego słowa, po czym znów wybuchnęłam śmiechem.
- Jasne, nie ma sprawy! - powiedziałam, nie przestając się śmiać. - wstawaj już! - pociągnęłam go za ręce. - Rozumiem, że chodzi o twoją ukochaną?
- No taaaaaak. Trochę się pokłóciliśmy i chcę to jakoś naprawić. - powiedział z dumą wypinając pierś. Poklepałam go po ramieniu z wielkim uśmiechem.
- To życzę powodzenia. Mam nadzieję, że wymyśliłeś coś wyjątkowego.
- No jasne, że tak. To mam go przywieźć do ciebie czy wolisz zostać u nas?
- Przywieź go do mnie, mam cały wieczór wolny - uśmiechnęłam się. - A teraz muszę uciekać dokończyć robotę, bo inaczej nici z mojego wolnego wieczoru i nici z zaopiekowania się Olim. - zaśmiałam się. - Tobie też radzę wracać na trening. Andrea nie będzie zadowolony.
- Tak, tak. Naprawdę dziękuję, jesteś aniołem. - przytulił mnie mocno i wybiegł z łazienki. Pokręciłam z uśmiechem głową i także wyszłam do swojego gabinetu. Po jakiejś godzinie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam nie odrywając wzroku od laptopa.
- Jak tam? - podniosłam głowę i zobaczyłam Miśka. Uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy. Podszedł do mnie i pocałował.
- Ciężko. Już skończyliście trening? - spytałam, widząc, że jest już ubrany w jeansy i bluzę. Pokiwał głową, czytając jakieś papiery.
- Wracasz z nami czy mam przyjechać po ciebie później? - spytał. Zlustrowałam wzrokiem biurko i z zadowoleniem stwierdziłam, że właśnie wypełniam ostatnią kartkę.
- Wracam z wami, tylko jeszcze wypełnię do końca tą kartkę. - uśmiechnęłam się. Zrobiłam wszystko w ekspresowym tempie, więc dziesięć minut później razem z Bartkiem szliśmy w stronę samochodu.
- Ah, Bartek dzisiaj będziemy mieli gościa, więc musisz w miarę szybko uporać się z mąką w domu. - zaśmiałam się i wystawiłam język w stronie współlokatora.
- Kogo? - spytał zdziwiony.
- Oliwierka Winiarskiego. - uśmiechnęłam się. - Będzie u nas nocować, bo jego tatuś musi zrobić wszystko, żeby mamusia nie była zła.
Michał i Bartek wybuchnęli śmiechem. Pokręciłam głową.
- Wy pewnie byście czekali na jakiś cud, a nie zaczęli się starać. - fuknęłam.
- Wypraszam sobie! - oburzył się Michał. Poklepałam go po ramieniu i pocałowałam w policzek.
- No dobrze, ty już udowodniłeś, że potrafisz walczyć. - uśmiechnęłam się szeroko, Michał zrobił to samo. Dojechaliśmy do naszego bloku rozmawiając o wszystkim i o niczym. Tradycyjnie na górę weszliśmy po schodach. Michał poszedł do siebie, a ja z Bartkiem do mnie.
- Wow! - powiedziałam, kiedy otworzyłam drzwi do mieszkania, które ani trochę nie przypominało tego z rana. Wszystko lśniło i nigdzie nie było nawet plamki białego proszku. - Daria jesteś?! - krzyknęłam ściągając buty. Cisza. - No to jednak moja kochana przyjaciółka cię wyręczyła. - zaśmiałam się. Bartek wyglądał na trochę złego. Ściągnął buty i od razu poszedł do kuchni, a ja za nim. Tam również było czysto.
- Przecież mówiłem, że jak wrócę to jej pomogę. - powiedział, wzdychając ciężko.
- Nie martw się, pewnie będziesz miał jeszcze nie jedną okazję do posprzątania tego mieszkania. Co byś chciał na obiad? - spytałam. Otwierając lodówkę, która wyjątkowo była pełna.
- Nie wiem. Mam ochotę na jakieś mięso. - wyszczerzył się.
- Ja też! - zaśmiałam się. - Okej, to zaprosimy Michała.
- Może Darię też? - spytał z uśmiechem. Spojrzałam na niego przymrużonymi oczami, widząc mój wzrok wzruszył ramioanmi. - No co? Za to, że posprzątała.
- Słusznie. - powiedziałam. - Załatw to.
Bartek wziął torbę i wyszedł z kuchni, a ja wzięłam się za robienie obiadu. Po niecałej godzinie wszystko były już gotowe, czekaliśmy tylko z Bartkiem na Michała i Darię. Kiedy w końcu przyszli, Bartek na progu zaczął krzyczeć na Darię i oznajmił jej, że ma "focha" za to, że sama posprzątała mieszkanie. Daria na początku patrzyła na niego jak na wariata, po czym wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Pierwszy raz w życiu widzę faceta, który wkurza się, bo ktoś za niego posprzątał. - przyznała, cały czas śmiejąc się. Bartek cały czas był obrażony i siedział naburmuszony. Siedzieliśmy całą czwórką przed telewizorem, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Michała z małym Oliwierem. Zdziwiłam się trochę, bo myślałam, że będą później.
- Nie za wcześnie? - spytał Michał, jakby czytając w moich myślach.
- Nie, nie! - pokiwałam głową. - I tak nie mam nic do roboty.
- Dasz sobie radę? Niech pójdzie wcześnie spać, żeby nie zawracał ci długo głowy, powtarzałem mu milion razy, że ma być grzeczny, więc jak będzie niegrzeczny to daj mu jakąś karę...
- Tato! - pisnął Oli. - Jestem już duży, wiem jak mam się zachować! - powiedział z wyrzutem. Zaśmiałam się.
- Spokojnie, Winiar. Poradzimy sobie, prwada Oli? - młody Winiarski pokiwał ochoczo głową. - Na pewno nie będzie się z nami nudził i na pewno będzie grzeczny. Idź już, bo się spóźnisz. Powodzenia! - pocałowałam Michała w policzek i zamknęłam drzwi. Oliwier ściągnął buty i popędził do salonu, skąd było słychać głosy Michała, Bartka i Darii sprzeczających się. Kiedy weszłam do salonu zobaczyłam, jak Oli siedzi na kolanach Bartka i wszyscy razem zawzięcie wpatrują się w telewizor oglądając mecz Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Pokręciłam głową. Odkąd pamiętam Daria interesowała się sportem. I nie ważne, czy to była siatkówka, piłka nożna, tenis, piłka ręczna czy nawet boks.
- Oli, jesteś głodny? - spytałam. Mały nie odrywając wzroku od telewizora pokręcił głową. Nie miałam innego wyboru, więc usiadłam koło Michała.
- GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLL! - Podskoczyłam, kiedy jak na komendę cała czwórka podskoczyła i krzyknęła. Zrobiłam przysłowiowego facepalm'a a reszta śmiała się głośno.
- I tak przegrają. - mruknęłam cicho. Myślałam, że mnie w ogóle nie usłyszą, ale zaraz nastała cisza. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że wszyscy wpatrują się we mnie.
- Ciocia jest pesymistką i nie jest kibicem. - stwierdził Oliwier. Spojrzałam na niego wielkimi oczyma.
- Co?
- No tak! Nie umiesz być kibicem. - powiedział z wyrzutem i wrócił do oglądania meczu.
- POPIERAM! - znów usłyszałam chórek. Michał, Daria i Bartek podnieśli ręke i szczerząc się, wpatrywali się we mnie. Spojrzałam na nich wzrokiem pełnym frustracji.
- Wcale nie. - odpowiedziałam.
- Yhm. A pamiętasz jak pierwszy raz wyciągnęłam cię na mecz siatkówki? Siedziałaś naburmuszona i za każdym razem, jak stracili punkt to mówiłaś, że przegrają. - wybuchnęła śmiechem. - Albo...
Nie dokończyła, bo rzuciłam się na nią zatykając jej usta.
- Odwołaj to! Wcale tak nie było! - zaczęłam ją gilgotać, a ona śmiała się jakby była psychicznie chora.
- Wcale nie! Tak było, tak było! - krzyczała, próbując mnie zepchnąć.
* * *
Ale poślizg, przepraszam! Nie udało mi się dodać w tamtym tygodniu. Średnio podoba mi się ten rozdział ( jak zwykle c; )
To jest rozdział z tych 'lekkich'. Nie dzieje się nic ciekawego, ale obiecuję, że w następnym nastąpi coś przełomowego. Coś, co zmieni życie każdego z naszych głównych bohaterów. Więcej nie powiem, do zobaczenia w następnym! :*
ZAPYTAJ! - Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, chętnie porozmawiam :D
ZAPYTAJ! - Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, chętnie porozmawiam :D
Przez cały rozdział buźka mi się cieszyła :)
OdpowiedzUsuńJa bym n\tam na Bartka miejscu nie była zła za posprzątanie, jeszcze bym wycałowała za to ;p
No to teraz nie mogę się doczekać tego następnego skoro piszesz, ze będzie przełomowy :)
Zapraszam na 11. http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/
No to teraz nie mogę się doczeać następnego rozdziału :) Popieram Koleżankę wyżej ws. Bartka i jego sprzątania... :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Oj, może po prostu Bartek chciał pomóc? Może liczyć na równie dobrą zabawę przy sprzątaniu, co przy brudzeniu?:D Na swój sposób to urocze :P.
OdpowiedzUsuńMoże w następnym wyjaśni się coś z Dagą?:) Oby tylko nic nie namieszała ;/. Pozdrawiam :)
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział :) Pozdrawiam :)
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Warto było czekać, a teraz czekam z niecierpliwością na kolejny! :D popieram dziewczyny wyżej cd sprzątania ! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie c:
Sprzątanie the best! I szybko nadrabiam wcześniejsze posty żeby być na bieżąco (a ten Kubi na zdjęciu to już w ogóle...<3 ) Pisz jak tylko coś się pojawi i zapraszam do mnie- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna sprawa- nominowałam Twój blog do Liebster Award- jak masz czas to zajrzyj ;) (plus czeka nowy rozdział)
UsuńPozdrawiam jeszcze raz- S.
http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Genialne !
OdpowiedzUsuńjesteś naprawdę niesamowita. Czekam na dalszą cześć ! :D
Ciekawe gdzie na świecie są takie facety, którzy by się tak rwali do sprzątania. Ja bym chętnie takiego przygarnęła :D Czekam na następny rozdział i na ten przełom :)
OdpowiedzUsuńMiło, że wszystko wróciło do normy. Bartek i Daria nieźle się zabawili. Każdy facet na miejscu Bartka był by zadowolony jakby kobieta za niego posprzątała, a Bartek strzela focha :D Ja też zawsze jak mi się zdarzy oglądać mecz piłki nożnej naszej reprezentacji mówi, że przegrają i zwykle przegrywają :D
OdpowiedzUsuńMiły akcent na koniec tygodnia :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale u mnie nie widziałam twojego komentarza więc może odpowiem tu:
"Dziękuje Bardzo za miłe słowa i za to że tak bardzo lubisz mojego bloga.
Buziaki Pozdrawiam :) "
Zapraszam do mnie: http://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/
U mnie nowy rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://wyimaginowanylepszyswiat.blogspot.com
Jeszcze raz napiszę, że to jest genialne ! :D
Cześć! Twój Blog został nominowany przeze mnie do Liebster Award. Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/
Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału!!!
OdpowiedzUsuńnowy rozdział u mnie- S. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Faaajnyy!!!! Bardzo!! Jezeli bedziesz miala wolna chwile i ochote to zapraszam do siebie!!!
OdpowiedzUsuńhttp://mikasa-i-gra.blogspot.it/
Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
3 rozdział !
OdpowiedzUsuńhttp://wyimaginowanylepszyswiat.blogspot.com/
Czekam na następną część ! :D